Konsumpcjonizm czy duchowość? | Fot. Pixabay
Żyjemy w społeczeństwie konsumpcyjnym i fakt ten ma ogromny wpływ na naszą praktykę duchową. Duchowość wydaje się stać w sprzeczności z kupowaniem przedmiotów czy korzystaniem z uroków wygodnego życia, jakie umożliwia nam współczesna cywilizacja zachodnia.
Nie da się ukryć (wskazują na to liczne badania), że kupujemy zdecydowanie za dużo przedmiotów. Wypełniamy nimi swoje życie, zastępując to, co naprawdę wartościowe. Posiadamy tak wiele niepotrzebnych przedmiotów, że nie mieszczą się już w naszych domach.
Mimo to nadal stoimy w kolejkach do kas w supermarketach. Po co? Ponieważ chcemy mieć jeszcze więcej. Można zaryzykować stwierdzenie, że jesteśmy już uzależnieni od kupowania nowych rzeczy.
Niestety, nasze społeczeństwo ukształtowało się w taki sposób, że wartość człowieka określa się na podstawie jego stanu posiadania. Nie liczy się to, co dajemy światu od siebie, lecz ilość konsumowanych przez nas zasobów.
Powyższe pojęcia zdają się wzajemnie wykluczać.
Duchowość jest uważana za subtelną sferę wewnętrzną; wydaje się być głęboko przeciwstawna materialistycznym pragnieniom. Budda wyrzekł się bogactwa i władzy na rzecz duchowych poszukiwań; Jezus nawoływał do życia w ubóstwie. Wielu innych nauczycieli duchowych promuje umiar i skromność – chwalą (świadome) ubóstwo jako dobrą ścieżkę rozwoju duchowego.
Już sam fakt zajmowania się kwestiami duchowymi sprawia, że człowiek ma mniej materialistycznych zapędów. Nie pragnie tyle co inni. Skromność i umiar wydają się nieodłącznymi cechami prawdziwej duchowości.
Czy to znaczy, że zakupy w hipermarketach odciągają nas od duchowości? Poniekąd tak, ponieważ kierują uwagę na sprawy (lub przedmioty) mało istotne, czyniąc z nich rzeczy najważniejsze. Dla wielu ludzi największe znaczenie ma dobry samochód albo system kina domowego, markowe ubrania czy inne oznaki bogactwa i statusu społecznego.
Wielu przywódców i nauczycieli duchowych twierdzi, że pożądanie materialnych przedmiotów oraz sławy czy bogactwa jest sprzeczne ze ścieżką życia duchowego. Przekonują, że wyższy poziom rozwoju wewnętrznego łączy się w widoczny sposób ze zmniejszonym pragnieniem konsumpcji.
Zdobywanie dóbr materialnych jest jednak nieodzownym elementem ludzkiej egzystencji. Nie ma co udawać, że jest inaczej. Ograniczanie konsumpcji to dobre działanie, ale całkowite jej wyeliminowanie nigdy nie będzie miało miejsca. To jest po prostu niemożliwe.
W związku z tym nasuwa się pytanie: jak pogodzić materialną naturę człowieka z jego sferą duchową?
Konflikt między duchowością a materialistycznymi popędami jest, moim zdaniem, tylko pozorny. Pojawia się wówczas, gdy ktoś zaczyna popadać w skrajność jednego bądź drugiego. Zbytnie przywiązanie do dóbr doczesnych staje się przyczyną cierpienia, ale tak samo jest w przypadku odrzucenia fizyczności.
Jak we wszystkim, tak i tutaj należy dążyć do zdrowej równowagi – właściwe życie to życie w pełnej harmonii. Nie chodzi więc – jak postuluje wielu nauczycieli – o odrzucanie dóbr materialnych, lecz o to, by nie przywiązywać się do nich nadmiernie. Sam fakt posiadania rzeczy nie wpływa negatywnie na rozwój duchowy. Liczy się sposób, w jaki ktoś postrzega swoją własność.
Związek między duchowością a finansowym dobrobytem jest bardzo interesujący. Silne przekonania religijne wiążą się zazwyczaj z mniejszym przywiązaniem do idei zdobywania bogactwa, a co za tym idzie – z niższymi dochodami. Odpowiadają także mniejszym zobowiązaniom podatkowym i kredytowym.
Osoby wysoce uduchowione posiadają zazwyczaj niewiele pieniędzy, ale też mają mniejsze zadłużenie. Ich sposób życia oraz ważne dla nich rzeczy sprawiają, że łatwiej im jest uniknąć zbędnych wydatków. Duchowość pomaga ludziom wyjść poza schemat zaspokajania własnej próżności; tak więc myślą oni więcej o innych i są gotowi do pomagania – nawet kosztem własnego komfortu.
Warto przeczytać: Czas i pieniądze.
Wiemy, że niezrównoważone tempo zużycia bogactw naturalnych i rabunkowa gospodarka przemysłowa niszczą naszą planetę. Ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że nadmierna konsumpcja ma taki sam wpływ na nasze dusze?
Nie rujnujemy tylko Ziemi i życia zwierząt. Wyniszczamy samych siebie. W imię czego tak postępujemy? By zaspokoić pragnienie posiadania rzeczy, które tak naprawdę nie są nam potrzebne. Brakuje równowagi w naszych sercach i umysłach.
W efekcie nowe przedmioty nie przynoszą szczęścia, na które tak liczymy. Zamiast tego jesteśmy zmuszeni szukać nowych dróg do zaspokajania kolejnych pragnień.
Gospodarka masowej konsumpcji celowo jest zaprojektowana w taki sposób, aby utrzymać wysoki popyt na wszystkie towary i usługi. Podporządkowane temu celowi są firmy, polityka, a nawet instytucje religijne.
Niestety, kościoły także nie są wolne od gonitwy za pieniędzmi i robieniem kariery. Bardzo wyrazistym przykładem jest tutaj Kościół Katolicki, którego hierarchowie w wielu przypadkach skupiają się na zaspokajaniu własnych zachcianek (bogactwo, władza, pożądanie) zamiast poświęcać energię dla dobra innych ludzi.
Chyba nie znajdziemy obecnie żadnej sfery ludzkiego społeczeństwa całkowicie wolnej od pogoni za pieniądzem.
Pojawia się więc pytanie: czy istnieje sposób na korzystanie z dobrodziejstw współczesnej cywilizacji bez negatywnego wpływu na praktykę duchową?
Kluczem do rozwiązania tego problemu nie jest całkowite zaprzeczenie materialnym aspektom ludzkiej egzystencji. To nie ma większego sensu, ponieważ każdy z nas – niezależnie od wybranej ścieżki – zawsze będzie konsumować różnego rodzaju dobra.
Ścieżka samo-transformacji [...] polega na zaangażowaniu się w świat materialny nie przez unikanie go, jak na ścieżce ascetycznej, ale poprzez uczynienie go użytecznym jako część ścieżki [...]. W tym konkretnym duchowym ujęciu płaszczyzna materialna nie jest odrzucana ani postrzegana w kategoriach ascetycznych jako coś, czego należy unikać, jak ma to miejsce w niektórych podejściach duchowych, ale zamiast tego jest wykorzystywana poprzez wyzwalanie mocy, która jest z nią związana. – Stephen J. Gould, Cooptation Through Conflation: Spiritual Materialism is Not the Same as Spirituality (2006)
Wydaje mi się, że konsumpcja nie musi przeszkadzać w rozwoju duchowym. Produkty nie są problemem same w sobie. To osobista postawa człowieka prowadzi do zaburzenia jego wewnętrznej równowagi.
Konsument świadomy zagrożeń związanych z nadmiernym przywiązaniem do rzeczy materialnych jest w stanie uwolnić się od zachłanności. Może zrozumieć procesy napędzające świat, przez co swoim postępowaniem z pewnością polepszy globalną sytuację.
Za tym idzie lepsza praktyka duchowa.
Jeśli chcesz kupować nowe rzeczy, nie ma w tym nic złego. Przynajmniej dopóki robisz to świadomie i z umiarem. Osobiście jestem zwolennikiem życia w dobrobycie i obfitości. Nie odmawiam nikomu prawa do cieszenia się możliwościami, jakie daje współczesna gospodarka, oraz wspaniałymi rzeczami, które potrafimy tworzyć.
Jednakże nie chciałbym, żeby odbywało się to kosztem szczęścia i możliwości duchowego wzrostu jakiegokolwiek człowieka.
Co ciekawe, badania wskazują, że wysoki poziom konsumpcjonizmu nie podnosi w nieskończoność poziomu szczęścia. Wręcz przeciwnie. Jednym z najpowszechniejszych rezultatów masowej produkcji stało się właśnie nieszczęście.
Przesadnie komplikujemy swoje życie, wpadając przy tym w pułapkę zbyt wielkich pragnień i nierealnych marzeń. Nie sposób zaspokoić ich wszystkich, przez co ciągle za czymś gonimy. Zamiast cieszyć się życiem, pracujemy w pocie czoła, a sił starcza już tylko na płytkie rozrywki, które nie wymagają zbyt wiele intelektualnego wysiłku.
Jeśli więc potrafisz kontrolować swoje konsumpcyjne zapędy, prawdopodobnie nie zaszkodzisz swojej praktyce duchowej. Mimo że wielu duchowych nauczycieli ostrzega przed destruktywnym wpływem dobrobytu, nie musisz się go obawiać. Istnieje kilka prostych reguł duchowego bogactwa, których powinieneś przestrzegać. Wówczas nie grozi ci żadne niebezpieczeństwo.
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...
Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: duchowość konsumpcja, rozwój duchowy zakupy, zakupy duchowość, konsumpcjonizm czy duchowość, konsumpcjonizm a zdrowie duchowe człowieka, konsumpcjonizm czy duchowość, konsumpcjonizm czy jest w nim coś złego, zakupy i duchowość, zakupy dusza.