Czas pieniądze

O czasie i pieniądzach | Fot. Pixabay

Czas i pieniądze

Do niedawna pracowałam w dużej firmie, gdzie pełniłam funkcję managera i harowałam w biurze od rana do nocy. Wracałam do domu późnym wieczorem, kiedy moje dzieci już spały. Widywałam je tylko w weekendy, a i to nie zawsze. Moje stanowisko było bardzo wymagające.

Nie pracowałam z konieczności. Marek, mój mąż, prowadził własną firmę i całkiem przyzwoicie zarabiał. Nie brakowało nam pieniędzy i nie byłoby problemu, gdybym zrezygnowała z pracy zawodowej. Nie chciałam jednak tego zrobić. Nigdy nie widziałam siebie w roli kury domowej, której jedynym problemem dnia były niesforne dzieciaki. Uważałam, że to nie dla mnie.

Oczywiście, dysponowałam całym zestawem argumentów przemawiających za tym, że powinnam pracować. Mówiłam, na przykład, że pracuję na naszą (moją i męża) przyszłą emeryturę; broniłam się wysokim standardem życia i tymi wszystkimi rzeczami, na które nie byłoby nas stać, gdybyśmy oboje nie zarabiali pieniędzy. Uparcie tkwiłam przy swoim. Tymczasem życie moich dzieci przepływało gdzieś obok mojej kariery.

Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem złą matką. Kocham swoje dzieci i poświęcam im (tak było od ich narodzin) każdą wolną chwilę. Niestety tych chwil zawsze było mało. Mój mąż spędza z dziećmi więcej czasu, mimo prowadzenia firmy. Według powszechnej opinii, osoby prowadzące własną działalność gospodarczą pracują dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. To dość powszechny mit panujący w naszym społeczeństwie. Prawda jest taka, że wielu ludzi potrafi pogodzić ze sobą kierowanie przedsiębiorstwem i posiadanie rodziny. Mój mąż również nie miał z tym problemu. Natomiast ja, osoba pracująca na etacie, miałam dla swoich bliskich bardzo mało czasu. Jak to możliwe?

Co powinnam zrobić?

To pytanie pojawiało się od czasu do czasu, gdy omijało mnie kolejne ważne wydarzenie z życia któregoś z dzieci. Małgosia pierwszy raz szła do przedszkola, kiedy ja byłam w dwutygodniowej delegacji. Gdy Adaś miał zły sen, spałam jak zabita, więc mój mąż koił jego lęki. To tylko przykłady. Wydarzenia, podczas których byłam nieobecna, mogłabym wymieniać godzinami.

Rok temu mój pracodawca doświadczał skutków światowego kryzysu gospodarczego. Ze względu na to, że prawie cała nasza produkcja jest eksportowana na Zachód, problemy UE były naszymi problemami. Zaczęły się zwolnienia, które mnie na szczęście ominęły. Oddychałam z ulgą, ilekroć dowiadywałam się o koleżankach i kolegach, którzy stracili posady. "Uff, znowu mi się udało" – myślałam w takich chwilach. W firmie były trzy fale zwolnień. Nie był to przyjemny okres; chodziłam ciągle zestresowana i poirytowana. W końcu doszło do tego, że moje zdenerwowanie zaczęło odbijać się negatywnie na rodzinie. Pokłóciłam się z mężem o jakiś drobiazg; nawet nie pamiętam, o co poszło.

Właśnie wtedy zadałam sobie to pytanie: co powinnam zrobić? Odpowiedź pojawiła się natychmiast, ale nie chciałam się do niej przyznać. Wiedziałam, że praca powinna zostać odłożona na dalszy plan. Jak jednak miałam zrezygnować z czegoś, co stanowiło dla mnie sens istnienia? Biłam się z myślami przez dwa miesiące. I była to zaciekła walka.

Rozmowa z teściową

"Co dajesz innym ludziom, to otrzymasz od nich w zamian". Usłyszałam to zdanie od swojej teściowej pewnego wieczoru, kiedy po raz kolejny opiekowała się dziećmi przez większość dnia. W pierwszej chwili nie zrozumiałam, co miała na myśli. Dopiero po dłuższej rozmowie uświadomiłam sobie, jaki popełniam błąd. Chodziło o to, że w gruncie rzeczy nie posiadałam nic poza swoim czasem. Pieniądze zgromadzone na koncie w banku to tylko zbiór cyfr. Ich wartość jest umowna i w każdej chwili mogą zniknąć. Podobnie jest z domem czy samochodem. Przypominam sobie, jak moja kuzynka straciła dach nad głową w czasie Wielkiej Powodzi w 1997 roku. Dorobek jej życia dosłownie spłynął do kanału. Zachowało się tylko trochę drobiazgów, które wraz z mężem zdołała uratować podczas ewakuacji.

Wszystko, co posiadamy, mamy tylko na chwilę. Przedmioty są nietrwałe, a więc wymieniamy je na nowe. Można je łatwo zastąpić. Czasu jednak nie da się wymienić na coś innego. Jest bezcenny, ponieważ tracimy go bezpowrotnie. Popularne powiedzenie brzmi: czas to pieniądz. Święte słowa! Czas jest najcenniejszą walutą ludzkiego życia; a właściwie jedynym prawdziwym pieniądzem w materialnym świecie. Za jego cenę można zdobyć praktycznie wszystko.

Zamieniamy swój czas na gotówkę, pracując na etacie w firmie bądź prowadząc działalność gospodarczą. Jeśli zarabiamy 2000 zł miesięcznie, pracując 40 godzin tygodniowo, godzina naszego czasu jest w przybliżeniu warta 12,50 zł. Rata kredytu zaciągniętego na zakup domu wynosi ok. 1000 zł, czyli 80 godzin pracy. Ten przykład jasno pokazuje, jak płacimy naszym czasem za dobra materialne.

Kiedy kogoś kocham, chcę obdarować go tym, co mam najcenniejszego. Przez wiele lat sądziłam, że jest to praca, dzięki której zapewniałam rodzinie dostatnie życie. Twierdziłam, że moje dzieci powinny mieć wszystko to, czego ja nie miałam w dzieciństwie. I rzeczywiście, mają mnóstwo rzeczy, o jakich ja nawet nie śmiałam marzyć.

Jest jednak coś, czego im brakuje – czas ich własnej mamy; jej uwaga i codzienny uśmiech. I to właśnie tego najbardziej pragną. Nie marzą o kolejnych grach komputerowych i drogich zabawkach. Tego typu przedmioty zaspokajają głód serca tylko na chwilę. Dzieci są o wiele szczęśliwsze, mogąc bawić się zwykłą piłką, o ile robią to w towarzystwie rodziców.

Czym jest miłość?

Wielu ludzi zadaje sobie to pytanie. A odpowiedzi jest całe mnóstwo. Dla mnie miłość to nie tylko uczucie, ale również czas spędzony z ukochaną osobą. Jeśli kogoś kochasz, podarujesz mu każdą możliwą chwilę. Będąc w pracy, nie możesz się doczekać powrotu do domu, ponieważ ukochana osoba tam właśnie na ciebie czeka. A kiedy już znowu się spotkacie, będziecie mogli być razem. Tak po prostu: być.

Miłość jest więc poniekąd czasem. Nie jest tym, co możemy komuś dać w zamian za swój czas. Nie jest drogim prezentem, zabawką dla dziecka czy biżuterią dla żony. To, w jaki sposób wykorzystujemy swój czas, stanowi wielką różnicę. Czas może być darem miłości. Pieniądze możemy oszczędzać w banku, czasu natomiast oszczędzić się nie da. Jeśli raz go stracimy, już nigdy nie odzyskamy. Czas po prostu przemija, nie zważając na nasze marzenia i nadzieje ani na to, co z nim robimy. Możemy tylko zdecydować, w jaki sposób go wykorzystamy.

Kiedy chcę powiedzieć komuś, że go kocham, nie robię już tego za pomocą prezentów. Wolę poświęcić tej osobie swój czas.

Zmiany

Kiedy zrozumiałam, czym jest miłość i jak można ją okazywać, wiedziałam już, co powinnam zrobić w kwestii pracy. Z początku nie chciałam tego, ale dotarło do mnie, że nie ma innego wyjścia.

Mój mąż nie zatrudniał w swojej firmie księgowej. Samodzielnie prowadził księgi, ponieważ lubił to robić. Tego dnia po rozmowie z teściową, widząc go zaglądającego do programu księgowego, postanowiłam przygotować sprawozdanie "finansowe" naszej rodziny.

To może wydawać się dziwne, ale ja uznałam ten pomysł za wyśmienity. Takie zestawienie pozwoliło mi dokładnie rozeznać się w naszych rodzinnych finansach. Do tej pory działaliśmy na wyczucie, podejmując decyzje w zależności od aktualnej sytuacji i potrzeb. Tak naprawdę nie wiedziałam, ile mamy pieniędzy. Kiedy dokonałam podsumowania i poważnej analizy, okazało się, że stoimy całkiem nieźle. Nie byliśmy bogaczami, ale do biednych również nie należeliśmy.

Pokazałam wyniki swojej pracy Markowi. Tego dnia długo rozmawialiśmy: o dzieciach, naszej rodzinie, przyszłości i paru innych sprawach. Podjęliśmy decyzję.

Następnego dnia złożyłam wypowiedzenie w pracy. Mój przełożony był bardzo zdziwiony. Przetrwałam tyle zwolnień i moja pozycja w firmie była niezachwiana. Kiedy inni drżeli o swoje posady, ja zrobiłam coś zupełnie przeciwnego.

Pierwsze koty za płoty

Po tym zdarzeniu nadszedł czas na przystosowanie się do nowego trybu życia. To były trudne, ale piękne dni. Uczyłam się życia od nowa. Każdy dzień był lepszy od poprzedniego, aż wreszcie poczułam, że do pracy zawodowej już mnie nie ciągnie.

To ogromne szczęście móc każdego dnia robić to, co się kocha, i być w gronie ukochanych osób. Moja rodzina zaczęła cieszyć się życiem. Nawet Marek poświęcał mniej czasu firmie, ponieważ pomagałam mu w papierkowej robocie. Spędzaliśmy razem więcej czasu, jednocześnie mając go więcej dla dzieci.

Chwilami nie mogłam uwierzyć w to, jak łatwo przyszło rozwiązać nasze rodzinne problemy. Czy ktoś mógłby pomyśleć, że nadmiar pieniędzy może przeszkadzać w osiągnięciu szczęścia? Kiedyś sądziłam, że pieniędzy nigdy nie jest za dużo i to dzięki dostatkowi człowiek może zapewnić szczęście członkom swojej rodziny. Dzisiaj wiem, że pieniądze nie są gwarantem radości i spełnienia w życiu. Są potrzebne, owszem, ale nie są najważniejsze. Na pierwszym miejscu są ludzie, których kochamy, i chwile z nimi spędzone.

Autorka: Monika Srebrzyńska

Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: czas i pieniądze, czas to pieniądz, pieniądze a czas, pieniądze a czas wolny, pieniądz i czas.