Dlaczego ludzie przestają chodzić do Kościoła? | Fot. Pixabay
Dlaczego ludzie odchodzą z Kościoła? Odpowiedź na to pytanie nie jest aż tak złożona, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy uważnie przyjrzeć się współczesnemu społeczeństwu, technologii oraz szeroko pojętej kulturze.
Wszystko błyskawicznie się rozwija. Przed człowiekiem pojawia się coraz więcej wyzwań, które w dodatku wydają się znacznie ciekawsze niż to, co mogą zaproponować Kościoły. Oferta kapłanów różnych religii nie zmieniła się znacząco na przestrzeni ostatnich wieków.
Uwaga. W niniejszym artykule omawiam zagadnienie odsuwania się od religii na przykładzie Kościoła katolickiego (co wyraźnie widać), ale te same mechanizmy działają także w innych religiach, choć niejednokrotnie są mniej zaawansowane w swej formie.
Obecnie coraz więcej ludzi porzuca religię. Czasami wybierają ateizm, a czasem szukają innych form zgłębiania własnego jestestwa.
Nie chodzi o to, że duchowość jest ignorowana czy w jakikolwiek sposób odrzucana. Wręcz przeciwnie, jeszcze nigdy w historii ludzie nie mieli dostępu do tak olbrzymiej wiedzy duchowej. I bardzo chętnie korzystają z możliwości odkrywania tajemnic wszechświata. Z tym, że robią to coraz częściej bez udziału instytucji religijnych.
Kościół katolicki na całym świecie notuje spadek popularności. Ludzie rzadziej chodzą na nabożeństwa, dzieci nie chcą uczestniczyć w lekcjach religii, liczba apostazji rośnie.
Trend spadkowy jest dodatkowo potęgowany przez liczne afery związane z przedstawicielami Kościoła (pedofilia, molestowanie, ukrywanie przestępstw, chciwość, mowa nienawiści etc.). Wielu ludzi nie ma ochoty angażować się w życie tak zepsutej wspólnoty.
Zanim przejdziemy do głównego tematu, chciałbym napisać kilka słów o tym, czy w ogóle warto odchodzić od Kościoła. Jest to poważny dylemat i niektóre osoby czują strach na samą myśl o najmniejszym nawet podważaniu autorytetu Kościoła.
Ja też to czułem. Wydawało mi się (dawno temu), że najbardziej nawet niewinne próby szukania odpowiedzi poza wpajaną mi religią to niebezpieczeństwo – grzech, za który będę się smażyć w piekle lub zostanę ukarany w inny sposób, już tutaj na Ziemi.
Oczywiście to nieprawda. Bóg nie skaże cię na wieczne potępienie tylko dlatego, że pragniesz samodzielnie myśleć. Przecież nie po to posiadasz mózg, by bezczynnie ukrywał się pod czaszką. Mózg jest po to, by go używać – jakkolwiek banalnie to brzmi.
Logiczne myślenie i świadome analizowanie faktów są nie tylko prawem, ale i obowiązkiem istoty ludzkiej. Jest to bowiem jedyna droga do prawdziwej wolności oraz życiowego spełnienia.
Czy więc warto odchodzić z Kościoła?
Odpowiedź w dużej mierze zależy od człowieka, który zadaje to pytanie. Nie wszyscy są gotowi, by praktykować duchowość bez wsparcia wspólnoty wiernych. Takie osoby potrzebują grupy ludzi podobnie myślących (i wierzących). W przeciwnym razie nie czują się bezpiecznie.
O ile wspólnota nie charakteryzuje się szkodliwymi czy toksycznymi cechami, może okazać się niezwykle pomocna w rozwoju duchowym. Jeśli jednak jej wpływ jest destrukcyjny, wówczas jak najszybciej należy się uwolnić. Dla własnego dobra.
Osobiście uważam, że przynależność do jakiejkolwiek grupy religijnej jest na dłuższą metę szkodliwa. Zawsze zachęcam do samodzielnej praktyki duchowej (robię to także na tej stronie) i szukania w miarę możliwości dowodów oraz rozsądnych argumentów.
Jeśli więc masz tzw. kryzys wiary, nie bój się. Nie powstrzymuj myśli. Odważnie zadawaj pytania i szukaj na nie odpowiedzi. Jeśli w efekcie uznasz, że czas odejść z Kościoła, niech tak będzie. Nie ma w tym nic złego (choć kapłani, rzecz jasna, twierdzą inaczej).
Nawiasem mówiąc, zawsze wydawało mi się, że określenie "kryzys wiary" jest bardzo mylące i chyba ma na celu potęgować strach u wiernych. To nie jest żaden kryzys. Raczej początek samodzielnego myślenia, pierwszy krok na drodze ku duchowej wolności. Nie chcę w tym miejscu nikogo obrażać, ale zawsze w ten sposób podchodziłem do tego pejoratywnego wyrażenia.
Oto najczęstsze powody odchodzenia z Kościoła. Warto zrozumieć ich głębsze znaczenie. Dzięki temu można wyciągnąć wnioski i uświadomić sobie, jaką należy kroczyć drogą w swojej praktyce duchowej.
Pycha, zachłanność, zakłamanie, demoralizacja – choć brzmi to zaskakująco, te właśnie cechy są dość powszechne wśród księży. Choć powinni oni świecić przykładem, bardzo często robią coś wręcz odwrotnego. Są oderwani od rzeczywistości i skupiają się głównie na własnych potrzebach oraz pragnieniach (by nie rzec zachciankach).
Nietrudno trafić na relacje dotyczące nierzetelnych księży. Oczywiście, nie wszyscy są złymi ludźmi. Wielu kapłanów to osoby pracujące z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem. Niestety, niechlubnych przykładów jest na tyle dużo, że często przysłaniają postawy pozytywne. W dodatku kościelni hierarchowie uparcie ukrywają niegodziwców (w tym i przestępców) w swoich szeregach.
Instytucjonalne przyzwolenie na niemoralne zachowanie jest przysłowiowym gwoździem do trumny światowego Kościoła, który zamiast walczyć ze złem, rozpowszechnia je.
Jeśli uważnie przyjrzymy się (dla przykładu) Kościołowi katolickiemu, wyraźnie ujrzymy, że zajmuje dokładnie to samo stanowisko, jakie dwa tysiące lat temu zajmowali Faryzeusze.
Warto przeczytać: Kierownik duchowy – kto to jest, jak go znaleźć i o czym rozmawiać.
Przedstawicielom Kościoła wydaje się, że znają ostateczną prawdę. Zdarza się więc, że osoba przychodząca do kapłana z konkretnym problemem słyszy wiązankę porad opartych na wierzeniach, niemających wiele wspólnego z rzeczywistością. Zamiast pomocy wierny otrzymuje groźbę lub karę (a często obie naraz).
Co więcej, powszechne rytuały (np. msze święte) są prowadzone według przestarzałej formuły i w najmniejszym stopniu nie budzą zainteresowania. Są po prostu nudne. Nie skłaniają do przemyśleń, a wydają się stanowić jedynie pretekst do zebrania wiernych, by pobierać od nich datki.
Największą wadą Kościoła są natomiast niejasne nauki, całkowicie nieadekwatne do tego, czego ludzie poszukują w duchowości.
Warto przeczytać: 10 zasad nauczania duchowego, czyli jak rozwijać się duchowo.
Kościoły jawią się jako wrogie nauce i wszystkiemu, co jest niezgodne z głoszoną przez nie ideologią. Takie zachowanie powoduje napięcie pomiędzy kapłanami a osobami szczerze poszukującymi prawdy.
Kiedy bowiem okazuje się, że nauki kapłanów są sprzeczne z faktami obiektywnymi, dochodzi do konfliktu. Wówczas, zamiast szukać wspólnych rozwiązań i rzetelnej wiedzy, rozpoczyna się proces zwalczania przeciwników. Często "za wszelką cenę". W przeszłości dochodziło na tym tle do prześladowań, co obecnie jest coraz rzadszym zjawiskiem (choć nadal obecnym w życiu Kościoła).
Organizacje religijne są zazwyczaj konserwatywne, a co za tym idzie – zwalczają nowoczesność; często w jawny sposób stają w opozycji do osiągnięć współczesnej nauki. Nie mając na poparcie swoich przekonań rozsądnych argumentów, skupiają się na atakowaniu przeciwników. Nie chcą przy tym zaakceptować, że mogą się mylić.
Warto przeczytać: Zdrowy rozsądek, czyli coś bardzo ważnego w duchowości.
We współczesnej kulturze ceni się otwartość, tolerancję, równość, zgodę. Choć oficjalnie Kościół również dąży do tego typu wartości, w rzeczywistości wszelkie odstępstwo od surowych zasad jest demonizowane. Odmienność poglądów (nawet jeśli są one oparte na zweryfikowanej wiedzy) jest uznawana za zło.
Kapłani bardzo często skupiają swoją uwagę na walce z różnymi aspektami wolnego społeczeństwa, szczególnie tymi postępowymi (np. okryciami naukowymi sprzecznymi z tzw. prawdami wiary). Dochodzi więc do krytykowania nauki, kultury, a nawet praw człowieka. Brakuje szczerego pragnienia poszukiwania wspólnego języka z innymi.
Religia propaguje ideologie, które dla życia duchowego są niezdrowe – najczęściej oparte na strachu oraz wygórowanych oczekiwaniach w stosunku do wiernych (co ciekawe, kapłani do tych wymogów nie muszą się stosować).
Pojęcie grzechu i kary za jego popełnienie jest świetnym przykładem negatywnego oddziaływania na ludzi. Większość organizacji religijnych buduje swoje ideologie właśnie wokół wymogu posłuszeństwa wobec stworzonych zasad. Sprzeniewierzenie się im to grzech, grożący surowymi konsekwencjami. Chodzi tutaj nie tylko o wykluczenie ze wspólnoty, ale też o szereg krzywdzących zachowań, które często prowadzą do patologii społecznych, np.:
Dowiedz się więcej: Czy duchowości należy się bać?
Nietrudno zauważyć, że wielu kapłanów wypowiada się na tematy związane z polityką, nawołując do określonych zachowań, często niezgodnych z przekonaniami wiernych. Przedstawiając argumenty czysto religijne, próbują wymusić na ludziach przyjmowanie różnego rodzaju ideologii, które niejednokrotnie są szkodliwe ze społecznego punktu widzenia.
Przedstawiciele Kościoła często wyrażają swoje poglądy polityczne "z ambony" i oczekują, że wierni je bezkrytycznie zaakceptują. Takie postępowanie w naturalny sposób budzi wątpliwości – a więc i zraża wielu ludzi o bardziej liberalnych poglądach.
Dowiedz się więcej: Duchowość i polityka – czyli jak dobrze angażować się w życie społeczne.
Nie mam zamiaru udawać, że potrafię przewidywać przyszłość. Niemniej nasilające się obecnie trendy wyraźnie sugerują, że liczba osób uczestniczących w życiu Kościoła z roku na rok będzie spadać.
Jeśli hierarchowie nie zmienią podejścia do społeczeństwa (na bardziej otwarte, tolerancyjne i pozytywne), nie mają szans przyciągnąć następnych pokoleń do kościelnych murów. Ludzie najzwyczajniej w świecie nie chcą być zniewoleni ani w żaden sposób ograniczani w swoich duchowych poszukiwaniach.
Patrząc na statystyki (w państwach zachodnich), można mieć nadzieję, że organizacje religijne z czasem staną się ugrupowaniami znajdującymi się na marginesie społeczeństwa. Oczywiście pod warunkiem, że władzy nie przejmą fanatycy religijni, którzy zaczną stosować represje wobec osób niewierzących.
Zdaję sobie sprawę z tego, że mój artykuł brzmi stronniczo. Nie będę jednak ukrywać swoich poglądów. Uważam, że przynależność do jakiejkolwiek organizacji religijnej jest dla człowieka szkodliwa.
Kiedy więc widzę, co się dzieje, nie czuję smutku. Wręcz przeciwnie, cieszy mnie fakt, że coraz więcej ludzi uwalnia się i zaczyna szukać zdrowej uniwersalnej duchowości. To najlepsza droga do spełnienia.
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...
Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: dlaczego ludzie odchodzą z kościoła, dlaczego ludzie odchodzą od kościoła, dlaczego młodzi ludzie odchodzą z kościoła, dlaczego ludzie przestają chodzić do kościoła, nie chodzę do kościoła ale wierzę w boga, nie chodze do kościoła, czy można wierzyć w boga a w kościół nie, wierni odwracają się od kościoła, dlaczego tracimy wiarę.