Przywiązanie do rzeczy materialnych | Fot. Pixabay
Jedną z rzeczy, których nauczysz się dzięki rozwojowi duchowemu, jest prosty fakt, iż przywiązanie do rzeczy materialnych nie jest dobre – ani dla ciebie, ani dla nikogo. Możesz nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, ale właśnie przywiązanie jest powodem największego cierpienia w ludzkim życiu.
Wielu z nas zastanawia się, dlaczego na świecie jest tak dużo bólu i nieszczęścia. Buddyści odpowiedzą, że ich źródło znajdziemy w niewiedzy i pragnieniach; wyznawcy hinduizmu powiedzą coś o karmie, natomiast chrześcijanie o karze za grzechy lub współcierpieniu z Jezusem.
Tymczasem rzeczywistość jest o wiele bardziej prozaiczna. Otóż największym (choć nie jedynym) źródłem cierpienia jest przywiązanie. Dopóki je odczuwamy – do przedmiotów, ludzi, pozycji społecznej, opinii, etc. – będziemy cierpieć. W taki czy inny sposób.
Czy jesteśmy na to skazani? Za odpowiedź na to pytanie niech posłuży poniższa opowieść duchowa.
Pewien zamożny przedsiębiorca był miłośnikiem sztuki. Kupował cenne obrazy i rzeźby, których z pewnością pozazdrościłby mu sam król. Kolekcja bogacza liczyła sobie setki wspaniałych dzieł.
Jaki jednak byłby z nich pożytek, gdyby zamknąć je w sejfie? Jeśli człowiek posiada coś pięknego, pragnie mieć możliwość podziwiania tej rzeczy o każdej porze, bez podejmowania specjalnego wysiłku.
Przedsiębiorcy nie chciało się za każdym razem wystukiwać kodu dostępu do skarbca, więc rozmieścił wszystkie dzieła w swoim domu. Były na widoku. Każdy gość mógł je zobaczyć.
Podczas zabawy sylwestrowej zorganizowanej przez bogacza, jeden z jego przyjaciół przystanął przy wyjątkowo cennym obrazie. Ów obraz wisiał nad kominkiem w pokoju gościnnym.
– Dlaczego trzymasz drogi obraz w takim miejscu? – zapytał gospodarza. – Ktoś mógłby go łatwo ukraść.
– Nie ma potrzeby chować go do szafy na strychu – odparł przedsiębiorca z rozbrajającym uśmiechem na twarzy. – Dzięki temu każdy mój gość może cieszyć się jego pięknem. Ono się nie wyczerpie z tego powodu, że ktoś będzie nań patrzył. A gdyby obraz został skradziony... – wzruszył ramionami – no cóż, nie to jest najważniejsze.
– A co takiego?
– Liczy się przyjemność obcowania ze sztuką. Noszę ją w sercu i nikt nie jest w stanie jej ukraść.
– Niestety – zauważył przyjaciel – jeśli stracisz płótno, stracisz również radość z jego podziwiania.
– Świat jest wielki i wspaniały. Jest jeszcze wiele innych dzieł, o których nawet mi się nie śniło. Znajdę na to miejsce coś równie pięknego.
– Ale stracisz ten obraz – upierał się rozmówca.
– Jak już mówiłem, sam obraz nie jest najważniejszy. To tylko przedmiot. Znaczenie ma radość w sercu. Tego nie można ukraść. To może wydawać się dziwne, ale nie odczuwam potrzeby ukrywania przed światem nawet swoich najcenniejszych skarbów.
Jeśli posiadasz bezcenny skarb, nie chowaj go przed światem. Zrób coś wręcz przeciwnego – pokaż mu go. Jedyna rzecz, którą nazwałbym prawdziwym skarbem, może bowiem istnieć tylko w twoim sercu lub umyśle. Tego typu dobra mnożą się, ilekroć dzielimy się nimi z innymi ludźmi.
W przytoczonej wyżej opowieści poruszamy zagadnienie drogocennych dzieł sztuki. To prawda, że mogą zostać skradzione. Jednakże, kiedy człowiek znajduje się na pewnym poziomie duchowego rozwoju, nie przywiązuje zbyt dużej wagi do przedmiotów materialnych.
Dlaczego? Ponieważ one mają to do siebie, że przychodzą i odchodzą. Nigdy nie stanowią trwałej wartości w ludzkim życiu. Choćby nie wiem jak dużo kosztowały, prędzej czy później znikną. Rozsypią się ze starości albo zostaną uszkodzone w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Być może ukradzione lub zwyczajnie sprzedane.
Czegokolwiek byśmy nie zrobili, każdy z posiadanych przez nas przedmiotów w końcu stracimy. Nawet jeśli zatrzymamy go na całe życie, ostatecznie i tak zostawimy go na tym świecie, podczas gdy sami pójdziemy dalej.
W tę dalszą podróż możemy wziąć tylko to, co nosimy w sercu i umyśle. Wszystko inne trzeba będzie porzucić. Dlatego też zbytnie przywiązywanie się do rzeczy materialnych jest szkodliwe dla człowieka. Nie pozwala posuwać się naprzód we własnym rozwoju, o szczęściu nie wspominając.
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...
Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: przywiązanie, przywiązanie do rzeczy materialnych, przywiązanie do rzeczy psychologia, kult materializmu, jak rozwija się przywiązanie.