Samotność jak sobie z nią radzić

Jak sobie radzić z samotnością? | Fot. Ayank

Samotność – jak sobie z nią radzić?

Samotność to problem, w obliczu którego staje bardzo dużo ludzi. Coraz więcej, jeśli wierzyć różnym badaniom społecznym. Wygląda na to, że mamy do czynienia z prawdziwą epidemią... Nasza cywilizacja zdaje się iść w stronę emocjonalnego i fizycznego izolacjonizmu. Jak sobie poradzić z tą druzgocącą w skutkach kwestią?

Co czyni nas szczęśliwymi? Zapewne każdy Czytelnik wskaże coś innego – sławę lub bogactwo, dobry samochód lub jeszcze coś innego. Są to jednak tylko rzeczy pośrednie. Ich celem jest zdobycie tego, czego naprawdę pragniemy: przyjaciół i rodziny. To jest wrodzona potrzeba człowieka; najważniejszy cel, do którego dążymy. Coś, co pozwala przegonić samotność.

Zrozumieć samotność

Ilekroć naukowcy prowadzą badania nad tym, co daje ludziom szczęście, zawsze na pierwszym miejscu jest rodzina i przyjaciele. Człowiek, jako istota społeczna, czuje potrzebę komunikacji i bliskości; pragnie identyfikować się z jakąś grupą społeczną.

Mimo to w obecnych czasach na całym świecie coraz powszechniejsze staje się osamotnienie wielu ludzi. Do tej pory taka sytuacja była traktowana jako osobista słabość lub niepokojący symptom, że coś jest nie w porządku z daną osobą.

Samotność jest piętnowana jako stan zły i niepożądany. Istnieje przekonanie, że odczuwanie samotności jest sygnałem mającym motywować do zmian. Zaniechanie działania często może przyczyniać się do podwyższonej zachorowalności, a nawet śmiertelności (np. depresja, próby samobójcze).

To jest jednak tylko jedna strona monety. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że samotność jest naturalnym doznaniem. Każdy z nas czasami tak się czuje; szczególnie w obliczu problemów i konieczności wyjścia poza swoją strefę komfortu.

Wówczas brakuje nam pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa; mamy wrażenie, że nie nadążamy za resztą. Jesteśmy przekonani, że podróżujemy przez życie sami; inni tylko przechodzą obok, lecz nie są w stanie przynieść trwałego pocieszenia.

A przecież ich życie jest bardzo podobne do naszego. Być może są nie mniej samotni niż my. Ale nad tym zastanowimy się innym razem.

Jak radzić sobie z samotnością?

W tym artykule skupmy się na tym co możesz zrobić, żeby poradzić sobie z samotnością. Słyszałem takie pytanie wiele razy. A odpowiedź jest zawsze nieco inna, ponieważ poszczególni ludzie różnią się między sobą. Nie ma idealnej recepty dla wszystkich. Na szczęście istnieje kilka sposobów, które można wypróbować. Bardzo często znakomicie się sprawdzają i pomagają osiągnąć upragnione szczęście.

  1. Przede wszystkim musisz zrozumieć, że samotność jest stanem umysłu. Niekoniecznie oznacza fizyczną alienację. Nawet w tłumie ludzi można poczuć się jak na bezludnej planecie. Zrozumienie i zaakceptowanie tego faktu jest pierwszym krokiem do poradzenia sobie z uczuciem wyobcowania. Jeżeli nauczysz się świadomie przyjmować ciężar własnej egzystencji, nie będziesz marnować czasu i energii na ucieczkę od samotności. Zamiast tego proponuję cierpliwość, odwagę i uczciwość wobec samego siebie. To pewny sposób, by uwolnić się od strachu towarzyszącego samotności.
  2. Istnieją dwa rodzaje samotności: dobrowolna – kiedy człowiek chce być sam i czuje się wtedy szczęśliwy (np. pustelnik), oraz doświadczana mimo pragnienia bycia z innymi ludźmi – ona właśnie przynosi cierpienie.
  3. Spróbuj lepiej zrozumieć, w jaki sposób inni przechodzą przez samotność. Poczytaj na ten temat kilka książek, przyłącz się do internetowej grupy dyskusyjnej lub znajdź odpowiedniego bloga. Podziel się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami, zadawaj pytania tym, którzy przeżywają podobne rzeczy. Dzięki mediom społecznościowym masz okazję znaleźć pomoc i samemu tej pomocy udzielać.
  4. Naucz się być szczęśliwy sam ze sobą, a nawet więcej: pokochaj siebie. To widać, gdy ktoś siebie nie lubi. A nikt nie ma ochoty spędzać czasu z osobą negatywnie nastawioną do samej siebie.
  5. Najlepiej zacząć od najbliższych. Po prostu spędzaj nieco więcej czasu z rodziną. Nawet jeśli nie zgadzacie się w wielu kwestiach, jesteście przecież ze sobą związani. Możecie nauczyć się dialogu i przebaczania błędów (coś, czego zadziwiająco wielu ludzi nie potrafi).
  6. Musisz przejawiać inicjatywę w relacjach społecznych. Nie czekaj, aż ktoś będzie chciał się do ciebie zbliżyć. Ty to zrób. To może wydawać się oczywiste: zadzwoń do znajomych lub umów się z kimś na spotkanie. Nawet jeśli nie są osobami, z którymi masz ochotę teraz być, możesz odnieść bardzo wiele korzyści z utrzymywania kontaktów. Za każdym razem twoje interakcje z innymi ludźmi będą wydawały się łatwiejsze.
  7. Utrzymuj większą aktywność – możesz uprawiać sport lub zapisać się do jakiegoś klubu hobbystycznego; możesz wybrać się na kurs lub pójść do szkoły wieczorowej. Szukaj miejsc, w których znajdziesz ludzi o podobnych zainteresowaniach. Wiedząc, że macie coś wspólnego, łatwiej będzie nawiązać kontakt. Pasja to najprostszy sposób na poznanie nowych ludzi.
  8. Bądź osobą sympatyczną. To nie jest takie łatwe, jak się może wydawać. Niemniej ludzi przyciągniesz do siebie tylko wtedy, gdy zapewnisz im miłe towarzystwo. Krytykanctwo i negatywne nastawienie nie przysporzą nikomu przyjaciół. Spróbuj stworzyć pozytywny wizerunek siebie.
  9. Zastanów się nad posiadaniem zwierzęcia. Osobiście polecam psa. To najlepszy towarzysz człowieka. Od nikogo nie doświadczysz takiego oddania jak właśnie od psa. Oczywiście nie zastąpi to bliskości drugiego człowieka, ale będzie dobrym początkiem w walce z samotnością.
  10. Czytaj książki, odwiedzaj galerie, teatr czy kino. Poświęć więcej czasu na sztukę wszelkiego typu. Sztuka pozwala rozwijać się wewnętrznie; dzięki niej staniesz się z pewnością o wiele bardziej interesującą osobą.
  11. Dbaj o swoje samopoczucie i zdrowie, a także wygląd zewnętrzny. Wiem, ubiór nie świadczy o człowieku, a powierzchowność może wprowadzać w błąd. Przywiązywanie wagi do wyglądu traktowane jest przez wiele osób jako próżność i psychiczna płytkość. Ale prawda jest taka, że każdy lubi przebywać w towarzystwie osób zadbanych i schludnych. Dlaczego więc nie wykorzystać tego faktu na swoją korzyść?
  12. Jeśli nic nie pomaga i wciąż czujesz się osobą samotną, zasięgnij porady psychologa. Być może cierpisz na depresję lub podobną przypadłość. To nie wstyd poprosić o fachową pomoc.

Autor: Wojciech Zieliński

Wojciech ZielińskiSpędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.

Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...

Komentarze

Ada

Wolę być sama niż z ludźmi, którzy ciągle tylko imprezują i piją alkohol (według nich bez niego nie ma dobrej zabawy). Jestem jedynaczką i to może dlatego nie mam nic przeciwko samotności. Większość moich kolegów i koleżanek ze szkoły po prostu mnie denerwuje. Nie mam z nimi o czym rozmawiać, więc szkoda mi na nich czasu.

Jan Henryk Kastorp

Samotność nie musi być wrogiem. Przeciwnie: niekiedy brak samotności, unikanie jej jest sygnałem niepokojącym. Czego nie chcesz poczuć, doświadczyć w samotności? Znany psycholog, Abraham Maslow, pracując nad wyodrębnieniem cech specyficznych dla osób samorealizujących się, wskazał na upodobanie do chwil samotności jako jedną z takich cech. Chwila odosobnienia bywa dobrą okazją, by znaleźć się znów bliżej siebie.

Istnieje jednak samotność niechciana, będąca źródłem wielkiego cierpienia.

Zgadzam się z Autorem artykułu, co do sposobów pokonywania samotności. Korzystając z wiedzy, jaką zgromadziła psychoterapia, dodałbym jeszcze wysiłek poznania, zrozumienia, jak doszło do tego, że jestem samotny. Na niektóre rzeczy nie mieliśmy wpływu. Warto nie bać się jednak trudnego pytania: jak przez dotychczasowe życie konstruowałem swoją samotność, czym ją podtrzymywałem. Mając tego świadomość, łatwiej zdecydować się na skuteczne działania, by ją pokonać.

irena

Jestem za granicą.Ten problem dotyka wielu.Tak sie złożyło ,że jestem po rozwodzie,nie utrzymuje kontaktów z nikim z rodziny...odcięłam sie od nich.Za dużo doznałam krzywd od najblizszych...a przeciez oni powinni dawać siłe.Pogmatwane to moje życie,jestem jeszcze jedynaczką i wie Pan co jest najgorsze.???że nie potrafię nic zmienic w tej swojej samotnosci.Nie mam z kim porozmawiac,otworzyc sie wysłuchac innej osoby.Mam już 50 lat...ten mur wieku jest nie do przebicia.Pisze teraz ...bo naprawde ,samotnosc w młodym wieku...to jest wybór.W dorosłym wieku ...to jest .....to czego nie chcemy.Cóż takie jest zycie

ania

to przykry temat, ale jakze prawdziwy. Ireno, ja rowniez jestem za granica i doskonale wiem co to samotnosc z dala od domu. w moim przypadku samotnosc wiaze sie z doswiadczeniami z dziecinstwa, z odrzuceniem ze strony rowiesnikow. do tej pory mam problem z poznawaniem nowych ludzi, gdyz jestem nadwrazliwa. bardzo szybko biore sobie rozne rzeczy do siebie. oceniam na ile ktos negatywnie cos powiedzial. moze wlasnie na sile doszukuje sie negatywow, jednak tak to dziala. doswiadczenia robia z czlowieka swoje. majgorsze w tym to, ze jesli nie ma sie wsparcia od chociaz jednej osoby, to bardzo trudno jest cokolwiek zrobic z ta samotnoscia i uczuciem odrzucenia. a jesli najblizsza osoba nas jeszcze bardziej dobija o utrwala w naszej wewnetrznej beznadzei, to juz sama nie wiem, jak tu dac rade... nie ma to jak wsparcie innych. pozdrawiam

roksana

Też kiedyś tak myślałam lecz teraz z upływem czasu zrozumiałam że źle robiłam odwracając się od znajomych ze szkoły.. Z czasem zrozumiesz że życie w samotności jest przykre i zechcesz mieć obok siebie kogoś bliskiego lecz wówczas zobaczysz że to nie takie proste nawiązać relację gdy w głowie siedza ci lata samotności

beti

Witam,
mam 52 lata od 7 lat jestem sama i samotna.Moja samotosc z czasem ogaria mie coraz bardziej i niewim jak sobie z nia poradzic i boli strasznie boli...

Abaren

@Beti, przykro mi, że jesteś samotna. W powyższym artykule znajdują się przykłady radzenia sobie z tym problemem. Po prostu musisz zacząć działać. Nie poddawaj się i zacznij wychodzić do ludzi. Na pewno ci się uda.

Ania

Mam 42 lata. Nie mam przyjaciół, rodziny, pracy, jestem samotna... Nie radzę juz sobie, wracam myslami do przeszłości, wtedy było inaczej. Zawsze ktoś był blisko, mialam rodzinę, znajomych

.. Teraz każdy ma swoje życie, swoje rodziny, ja nie mam nikogo. Nie chce mi się wychodzić z domu i błakac po mieście bez celu... Siedzę w domu i płaczę. Tylko telewizor do mnie mówi...

Abaren

Anno, nie mogę nic Ci tutaj doradzać, ale naprawdę powinnaś wyjść z domu. Nie po to, by się błąkać po ulicach, ale by poznawać nowych ludzi. Jest mnóstwo możliwości, chociaż to też zależy od wielkości miasta, w którym mieszkasz. Jestem jednak pewien, że znajdziesz coś, co może stać się dobrą okazją do poznania kogoś. Poszukaj w swojej miejscowości jakichś warsztatów lub imprez. Jestem pewien, że uda Ci się coś znaleźć.

Artur

po stracie bliskiej mi osoby nie potrafię znaleźć miejsca na ziemi nie potrafię z nikim się porozumieć. strach jest zbyt duży samotność mnie wykańcza nie potrafię normalnie funkcjonować. czy potrzebuje pomocy specjalisty? próbowałem sam sobie z tym poradzić ale to nic nie dało bo ten stan i tak powraca. mam dopiero 22 lata od 4 lat doskwiera mi samotność nie potrafię sie przed nikim otworzyć straciłem wszystkich znajomych przyjaciół część rodziny która chciał mi na siłę pomóc

Abaren

Arturze, nie wiem czy powinieneś korzystać z pomocy specjalisty. Jeśli samodzielnie nie potrafisz sobie poradzić, może to byłaby dobra opcja. Wiele osób korzysta z usług psychoterapeutów. Nie ma w tym nic złego. Masz swoją własną ścieżkę i po prostu musisz znaleźć sposób, żeby ją realizować. Pamiętaj tylko, żeby nie robić nic na siłę.

Ania

Mieszkam w małej miejscowości, nie ma nic co by mnie zainteresowało. Siedzę w domu a jak już się rusze to odwiedzam cmentarz... Może byłoby wejście z tej sytuacji ale boję się bólu.

Abaren

Anno, jeśli widzisz chociażby najmniejsze wyjście ze swojej sytuacji – spróbuj. Niech strach cię nie powstrzymuje. Co takiego może się stać? W najgorszym wypadku nic się nie zmieni i dalej będziesz siedzieć z domu. Może jednak coś się uda i nie będziesz więcej samotna. Jeśli człowiek chce coś w życiu osiągnąć, musi wyjść poza swoją strefę komfortu. Nie ma innej możliwości. Wiem, że strach może paraliżować. Sam wielokrotnie to odczuwałem w życiu. Ale wiesz co? Wkładam strach do kieszeni i robię to, co chcę robić. Mówiąc "wkładam strach do kieszeni" mam na myśli, że naprawdę to robię. Chwytam go (wizualizacja), wyciągam ze swojego serca i wkładam do kieszeni spodni. Potem delikatnie poklepuję i mówię: zostań tutaj. A potem spełniam swoje marzenia. Strach nadal ze mną jest, ale już nie przeszkadza w działaniu. Może też spróbujesz? Na początku będzie trudno, ale z czasem opanujesz go i z pewnością zobaczysz rezultaty.

ania3

@Ania. hey Aniu, mówią, że strach to oznaka słabości. ja kiedyś powiedziałam sobie, że nie chcę być słaba lub być widziana słabą. postanowiłam zacząć wychodzić poza swoją strefę komfortu. i cieszę się, że mi się udało przezwyciężyć swoje słabości, swoją niechęć, strach przed tym, co będzie. zawsze może być tylko lepiej. ja wolę żyć próbując i najwyżej wynieść lekcję, niż żyć nie próbując. po latach możesz żałować, że brakowało CI odwagi do ruszenia z miejsca. to uczucie będzie straszne. człowiek tylko zyskuje idąc, nie stojąc w miejscu.
jeśli będziesz mieć ochotę porozmawiać, tak po prostu, o czymkolwiek, napisz do mnie.

pozdrawiam
ania

Natalia

A ja mam 15 lat a ostatnio zaczęłam się czuć strasznie samotna. Pewnie myślicie – młoda powinna cieszyć się życiem, i że nic nie wiem o życiu itp. Ale czuję się samotna, bo mam tak mało przyjaciół a tych których mam w ogóle nie obchodzę. Nie mam się komu wygadać z problemów. Rodzina.. niby jest ale nie potrafię się otworzyć i powiedzieć co czuje

Grażyna

Witam.Jestem wdową od 8 lat.Byłam już z kimś,ale niestety nie wyszło.Teraz jestem sama,pomimo że zaczęłam nawiązywać nowe znajomości wciąż jestem sama.Czytałam te rady by zapisać się na zajęcia,owszem jest to fajne,ale gdzie się człowiek nie ruszy to potrzebna jest kasa,więc kółko się zamyka.Czasami są imprezy darmowe więc staram się korzystać,ale to jest kropla w morzu.Gdy jest pogoda wyruszam w trasy rowerowe ,ale jak wiadomo i tego w naszym kraju brakuje,bo większość dni jest deszczowa,owszem i czytam książki,ale i tak nic nie umie zapełnić wieczorów samotnych nocy ,świąt itd.Po 50 gdy się nie pracuje ta samotność jeszcze się bardziej zwiększa Niby jest mnóstwo ludzi samotnych,a jednak nie idzie znależć przyjaciela,Dlaczego teraz tak się dzieje?

Abaren

Grażyna, znalezienie odpowiedniej osoby zajmuje czasami dużo czasu. Sam szukałem swojej bratniej duszy przez prawie 30 lat. Nigdy jednak się nie poddałem, choć mam za sobą wiele nieudanych związków. Trzeba ciągle szukać – kto szuka, ten znajduje. Prędzej czy później.

Małgorzata

Jestem samotna w śród ludzi,niby mam znajomych ale za każdym razem gdy zmęczona problemami chce gdzieś wyjść żeby choć trochę się oderwac od codzienności to nie mam z kim. Zwykle jest tak ze kogokolwiek bym nie zapytała czy ma ochotę wyjść gdzies to każdy mi odmawia. I tak jest zawsze. W konsekwencji zostaje w domu powalona swoją samotnością. Kilka razy było też tak ze gdy pytalam koleżankę czy ma ochotę wyjść,ta mi odmawiała potem jednak wychodziła ale beze mnie... Czuje ze nikomu na mnie nie zależy,jestem to jestem a jak nie to też dobrze...

Abaren

Małgorzato, przykro mi. Może to złe zgranie w czasie, a może po prostu zadajesz się z niewłaściwymi ludźmi. Spróbuj poszukać kogoś nowego.

kasia

witam mam 32 lata od 5lat zmagam sie z depresja lekowa....ale niestety nadal w tym tkwie, lecze sie u psychiatry biore leki, niby jest dobrze wracam do rownowagi, zaczynam zyc, ale co z tego jak choroba nawraca i ciagle przezywam to samo...jestem sama strasznie samotna niemam nikogo kto mogl by mi pomoc , podac reke w trudnych chwilach, w zyciu mi sie nie uklada, niemam partnera bo co z kims sie zwiaze on nagle odchodzi, chyba ze mna jest cos nie tak skoro kazdy zwiazek sie rozpada, praca??raz jest raz jej niema, znajomych niemam ...wszyscy gdzies sie porozjezdali, maja juz swoje rodziny poco komu samotna kolezanka z ktora niemozna o niczym pogadac, o kaszkach, pieluchach:-(jest lato slonko swieci, a ja zdolowana , sama , w czterech scianach...ja juz niemam sily tak zyc naprawde....coraz czesciej mysle by ulzyc sobie w tym cuierpieniu ale....boje sie boje sie smierci.............

Abaren

@Kasia, to może zabrzmi jak komunał, ale nie poddawaj się. Przecież nie wiesz, co czeka na ciebie za kolejnym życiowym zakrętem. Ludzie często poddają się tuż przed osiągnięciem sukcesu. Zdziwiłoby cię jak powszechne jest takie postępowanie. Życie nie jest łatwe, ale przecież nikt nie obiecywał, że takie będzie. Może jednak być piękne. Trzeba tylko odważnie kroczyć przed siebie i działać. Bez upartego działania nic się nieuka.

natka

Samotnosc doskwiera mi coraz bardziej,chociaz walcze z nia kazdego dnia.Po rozwodzie kiedy nareszcie otrzasnelam sie tego strasznego uczucia odrzucenia,trudno jest mi nabrac zaufania do ludzi.Staram sie,robie to wszystko o czym tu piszecie,ale ciagle wracam do pustego domu z uczuciem ze moje starania w walce z samotnoscia nie daja zadnych rezultatow.Mam psa-labradora- to moj wierny przyjaciel,spacery dobrze nam robia zabieram go nawet na samotne weekendy z przyczepa campingowa...spotykam ludzi...krotkie rozmowy,przywitania,pozegnania...i znow powrot do pustego domu.Chodze po gorach,daje mi to energie i przyjemnosc....ide czasem sama do kina do kawiarni nawet na koncerty...widze rozesmianych ludzi,wszyscy wokolo w wesolym towarzystwe...czesto wsrod tych ludzi czuje sie jeszcze bardziej samotna.Chociaz mam chwile przyjemnosci i zadowolenia ze wypelniam jakos moje samotne zycie nie siedzac sama w domu...to bariera dzielaca mnie od uczucia pustki do znalezienia szczescia w samotnosci wydaje sie nie do pokonania.Mam tez swoje ulubione hobby...maluje obrazy,lecz malowanie choc daje mi ucieczke,pasje i satysfakcje to jednak oznacza samotnie czas spedzony w domu,odciecie sie od swiata od kontaktu z ludzmi...a ja kocham zycie i ludzi...i nie rozumiem dlaczego tak mi doskwiera samotnosc skoro robie wszystko zeby nie czuc sie samotna.

Gośka

A co z taką samotnością po 30, jestem sama od lat ale nigdy nie byłam tak samotna. W pracy niby uśmiechnięta, motywująca innych a w domu, płacząca i zastanawiająca się jak można być tak samotnym? Niby super wyglądająca, rewelacyjny pracownik, fajna kobieta ale to tylko maska. Ale jak dlugo można żyć w masce? Myślę że jest już kres bliski.

Abaren

@Gośka, maski są przydatne tylko na krótką metę. Nie ma sensu udawać przed znajomymi. Lepiej dać im jasno do zrozumienia, że szuka się kogoś interesującego. Może zaproponują ci spotkanie z jakimś swoim znajomym... zamiast się ukrywać, lepiej wyjść i otwarcie poszukiwać.

Izabela

Witam. Mam 33 lata i moja historia z samotnoscia mam wrazenie, trwa od zawsze. Wychowywala mnie mama, tata zmarl przed moim narodzeniem... Pare lat pozniej pojawil sie w naszym domu" ktos trzeci" , cieszylam sie szczesciem mamy mimo,ze nigdy nie znalazlam wspolnego jezyka z jej partnerem aktualnie mezem. Czulam sie zle w jego towarzystwie i nie ukrywalam tego "on" tez nie robil nic by to zmienic a mama byla w niezrecznej sytuacji ... Mialam 11 lat kiedy urodzil sie moj brat ,cieszylam sie jak nigdy, jedno z moich cichych marzen sie spelnilo. Rodzina nasza byla bardzo szanowana i spostrzegana jako "poprawna" pewnwie tak bylo z wyjatkiem jednego istotnego szczegółu, nie mowiono w nim o uczuciach. Nie pamietam kiedy uslyszalam od mamy takie wazne potwierdzenie swojej milosci. Nadszedl moment kiedy czulam sie zle w domu rodzinnym wiecznie atakowana nie rozumiana lekcewazona nieszanowana...mialam lat naście..krzyczalam w ciszy,prosilam o rozmowe,szacunek milosc zrozumienie ... poznalam chlopaka ,zaszlam w ciaze i tak w wieku 17 lat wkroczylam w nowy brutalny swiat doroslego zycia o ktorym nie mialam pojecia. Urodzilam zdrowego silnego synka. MIesiac po jego narodzinach rodzice wraz z bratem wylecieli za ocean gdzie sa do dnia dzisiejszego...na ojca mojego dziecka od poczatku nie moglam liczyc wiec ze wszystkimi trudnosciami zyciowymi zostalam sama. Calkowity rozpad nastapil w pierwszej klasie mojego syna. Trawalbym w tym toksycznym zwiazku zapewne do dzis ale on przyspieszyl moja decyzje ,sam odszedl kiedy dowiedzial sie ze jedna z jego kochanek jest w ciazy. To byl ciezki okres dla mnie i syna. NIe potrafilam odnalezc sie na nowo . Nocami jezdzilam z spiacym dzieckiem na tylnim siedzeniu samochodu byle nie wracac do pustego domu.. nie mialam rodziny ,nikogo kogo moglabym poprosic o wsparcie . Przez te wszystkie lata jedyna osoba na ktora moglam liczyc jestem ja sama ..nawet w najdrobniejszych detalach . Wyszlam po raz drugi za maz ,mam 4 letnia coreczke. Jestem dumna ze swoich dzieci kocham je bezgranicznie i staram sie wychowac na dobrych i madrych ludzi . Wierze ze mi sie uda :) Samotnosc jednak towarzyszy mi na codzien i coraz trudniej mi sobie z nia poradzic, Ten stan zawieszenia chyba juz trwa za dlugo i przyznam ze sie boje....

domis

Ja czuje sie osoba samotna od ponad 7lat od smierci mojej mamy.chociaz mam chlopaka i jego rodzine ale to nie to samo i dalsza rodzine tez mam .ale tak naprawde to oni kogos maja a to dzieci,wnuki,rodzenstwo,dziadkow babcie a ja nie msm nikogo tak bliskiego.jedyns moja pociecha jest to ze mam wspanialego pieska ale chcialabym tez miec kogos bliskiego.bo takto gdzie nie pojde czuje sie nie na miejscu.i wtedy robi mi sie jeszcze gorzej chce mi sie wtedy plakac i najchetniej ukrylabym sie w jakiejs dziurze bo mam wrazenie ze te osoby ktore wymienilsm nie zrozu,ieja tego co czuje doradzcie co msm w tej sytuacji zrobic

Abaren

@Domis, czegoś nie rozumiem. Masz chłopaka, ale czujesz się samotna. Jak to możliwe? Będąc w związku nie powinnaś czuć się samotna. Jeśli tak jest, chyba coś jest nie tak między tobą a ukochanym. Czy w ogóle można go w ten sposób określić, skoro jesteś wciąż samotna?

Nie wiem, co ci doradzić. Nasuwa mi się tylko bardziej otworzyć na ludzi i spróbować umacniać więź z nimi. Ale to już wszystko jest uzależnione od twojego postępowania.

Mariusz

Aniu mam to samo. Włącznie z wiekiem. No może prócz miasta. Przez tą drugą połowę lata, każdego dnia będziesz w moich myślach. Chociaż chwilę o poranku lub pod koniec dnia. Pozdrawiam

Madi

mała miejscowość , mam 49 lat i jestem samotna, wychodzę z domu do parku , ławka a na niej jedna osoba , niedziela przez cały dzień nie powiedziałam ani jednego słowa bo nie miałam do kogo.

elin

Czytam komentarze i mam wrażenie że moje życie jest tak samo puste. Mam 33 lata, mieszkam w małej miejscowości, takiej typowej – każdy o każdym wszystko wie, w której ciężko gdziekolwiek wyjść bo tak naprawdę nie ma gdzie. Wychowałam się w domu gdzie rodzice na wszystko mi pozwalali, nie było zakazów, robisz co chcesz – tylko myśl i nie krzywdź innych. Pomijam względy finansowe – bo niestety w tym temacie było kiepsko, ale jakoś ten czas leciał. Czasy podstawówki i średniej minęły a moje koleżanki pozakładały rodziny i gdzieś ten kontakt się urwał. Ja na studiach znalazłam chłopaka, raz było lepiej raz było gorzej jak to w życiu. Po 10 latach nie potrafiliśmy się już porozumieć i postanowiliśmy się rozstać. Od tej pory minęło już trochę czasu, a ja tak naprawdę nie potrafię znaleźć bliskiej duszy, nie jest tak że nie próbuję, ale jakoś tak się układa że po jednym spotkaniu wszyscy uciekają, a ja szukam winy w sobie, być może jest coś ze mną nie tak – tylko co. Problemy dnia codziennego – praca, chora mama – tak naprawdę nie mam komu się wyżalić. Jedyne co zostaje to płacz po kątach i łażenie nocą po mieście. Jedyna moja rodzina to mama i pies. Mam siostrę ale ona mnie nie uważa, dawno temu wybrała rodzinę swojego męża, a z nami utrzymuje sporadyczny kontakt.

I tak naprawdę przychodzą dni gdy siedzę i beczę z tej bezsilności, ciężko jest gdy widzisz wokół kochające się pary a ty wciąż samotnie. Samotnie bez nikogo. Rozumiem doskonale słowa Gosi – to tylko maska, maska w pracy, maska w domu, tylko żeby nikt nie zauważył – bo przecież łatwiej udawać. Może ironicznie to zabrzmi ale ja codziennie kładę się sama i budzę się sama – patrząc w ten sam obraz który wisi na ścianie, i zastanawiam się czemu własne myśli zaczynają mnie zabijać i może tak najlepiej by było gdyby po prostu mnie nie było.

Abaren

@Elin, cokolwiek robisz, nie poddawaj się. Samotność często trwa bardzo długo, ale też może skończyć się w każdej chwili. Tak naprawdę nie wiesz, kiedy spotkasz tę właściwą osobę. Ja również szukałem przez wiele lat i byłem w tym wyjątkowo wybredny. Nawet w pewnym momencie zacząłem myśleć, że powinienem obniżyć poprzeczkę. Z drugiej jednak strony, pragnąłem znaleźć wspaniałą kobietę, która będzie uzupełnieniem mojej duszy, więc nie mogłem się tak zwyczajnie poddać. Poznałem swoją żonę dokładnie w tym wieku, w jakim ty jesteś teraz. Jak widzisz – nigdy nie wiadomo, kiedy pozna się swoją bratnią duszę.

ania

@elin: ja też ciągle szukam mojej bratniej duszy., takiej, która będziew pobliżu. w chwili obecnej moje dawne bratnie dusze już nie mają takiego kontaktu ze mną i ja z nimi jak wcześniej, pewnie też dlatego, że mieszkam z granicą.

powoli ucze się walki z samotnością. trzeba potrafić zająć się nieraz różnymi rzeczami, czymś co sprawi, że choć na chwilę człowiek odżyje i zapomni o samotności. dużą rolę odgrywają własne myśli i podświadomość.

ja jak poznaje jakieś nowe osoby, to na początku jest ok i myśle sobie, o, w końcu będę mieć kogoś bliższego. ale z czasem te osoby sie oddalają bo poznają kogoś ‚lepszego’ ode mnie albo po prostu ja się przekonuję, jakie naprawdę są i z takimi osobami nie chcę się trzymać. nie wiem, czy to tylko moja surowa opinia, ale uważam, że dzisiaj bardzo trudno jest znaleźć taką prawdziwą, serdeczną przyjaźń. po czasie jedna osoba zawsze jest wykorzystywana jakoś przez te drugą.

często brakuje mi tej bliskiej osoby, ale często myślę, już lepiej być samej niż mieć fałszywych przyjaciół.

co mi pomogło poznać ludzi, to np. kurs. coś, gdzie grupa spotyka się regularnie w tym samym składzie. jest wtedy duża szansa, żeby nawiązać jakieś znajomości. i nawet jeśli z 20stu osób zaprzyjaźnimy się tylko z jedną, to czy nie warto?

mamy tylko jedno życie, szkoda czasu marnować go na udręki. jesteśmy stworzeni do szczęścia!!!

może kiedyś spotkami się wszyscy? ;)
pozdrawiam aniaBr

mariolka

Gówno prawda że w wieku młodym samotność to wybór ! I nienawidzę kiedy ktoś mówi coś w stylu "e tam, młoda jesteś, jakie Ty możesz mieć problemy i zmartwienia?" , a co życie młodego człowieka jest takie fantastyczne i beztroskie niczym spokojne dzieciństwo ?? Może i jestem młoda, mam 26 lat, ale życie doświadczyło mnie w każdej postaci zła ludzkiego . Spotykając lub poznając kogoś, nigdy nie wiesz co kto w życiu przeszedł bądź przechodzi , wiec trzeba mieć w ogóle tupet żeby takie coś powiedzieć , ale to świadczy tylko o tym jacy ludzie są płytcy . Wierz mi że ja przez te swoje 26 lat przeszłam więcej niż Ty przez 50 ! za granice Ci nikt nie kazał jechać, po za tym, zawsze możesz wrócić, nie możesz ? Bo co ? ktoś Ci zabroni ? ja tez jestem za granicą, 4 lata, przyjechałam z chłopakiem , teraz jestem sama , bez znajomych, przyjaciół, wśród kompletnie obcych mi ludzi. Nie mam z kim porozmawiać, wyżalić się. Psycholog ? pffffffff , płacić komuś nie małe pieniadze żeby Cie z łaski swojej wysłuchał ? co i tak pewnie podczas Twoich żali myśli sobie "ale Pier**lisz" . W życiu nauczyłam sie że jak sama sobie nie pomoge, to nikt mi nie pomoże , a im bardziej poznaje ludzi , tym bardziej kocham zwierzęta. Zatrzymałam sie poprostu w czasie kiedy ludzie wiedzieli co wolno a czego nie . Wiec jak umiesz liczyć ... Licz na siebie, Twoje szczescie innych jeb*e !

elin

@ania – mam takie same wrażenie że teraz tak naprawdę trudno o prawdziwą przyjaźń, ciężko spotkać życzliwych ludzi, mam podobnie – gdy poznaję kogoś i już zaczynam myśleć że jest ok – to jednak coś jest wtedy nie tak i się wszystko psuje – nie wiem może ja mam za wielkie oczekiwania, może coś ze mną nie tak, zawsze tej winy szukam w sobie – pewnie jak zwykle popełniłam błąd – pewnie taki że starałam się być sobą – nie udawać. Masz rację stworzeni jesteśmy do szczęścia, ale jak trudno je odnaleźć – nawet bez obniżania poprzeczki – która i tak jest bardzo nisko. Pozdrawiam serdecznie

Urszula

Mam 62 lata. Jestem samotna, niezamężna, bezdzietna, jedynaczka. Mieszkam z matką, która ma 86 lat.

Do tej pory cierpiałam z powodu samotności ( przyjaciele, znajomi rok po roku odsuwali się ode mnie ), ale byłam z mamą. Teraz jestem przerażona, bo mama traci kontakt, z powodu zaników pamięci, głuchoty. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie mam w nikim wsparcia. Jeszcze pracuję, to jest dotychczas dla mnie ratunek, żeby nie zwariować. Tracę chęć do życia. Nie mam już żadnej nadziei, życie w samotności jest dla mnie nie do zniesienia.

Nie wiem co robić, zbliżają się święta z których wogóle się nie cieszę.

Abaren

@Urszulo, z samotnością można walczyć na wiele sposobów – chociażby tak, jak przedstawiłem w artykule. Jak widzę masz bardzo trudną sytuację i nie bardzo wiem, w jaki sposób ci pomóc. Bądź silna, a z samotnością na pewno zwyciężysz.

Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: samotność jak sobie z nią radzić, jak sobie radzić z samotnością, jak poradzić sobie z samotnością, jak radzić sobie z samotnością po rozstaniu, jak radzić sobie z samotnością w związku, osamotnienie jak sobie radzić, jak poradzić sobie z samotnością zapytaj, jak uporać się z samotnością, jak sobie radzic z samotnoscia w malzenstwie.