Czy może istnieć coś lepszego niż zbawienie? | Fot. Vilius Kukanauskas
Jakie korzyści z praktyki duchowej może odnieść człowiek? Zbawienie? Oświecenie? A może coś znacznie lepszego? Moim zdaniem dzięki szczerej pracy nad sobą osiągniesz coś, co wykracza poza wszelkie religijne obietnice.
Praktyka duchowa nie jest czymś, co możemy traktować jak hobby lub pomysł na spędzanie wolnego czasu. To sposób na życie – przynoszący konkretne, uniwersalne korzyści. Problem w tym, że owe korzyści są przedstawiane różnie, w zależności od kultury duchowej, w jakiej dany człowiek funkcjonuje.
Współcześnie, gdy mamy dostęp praktycznie do wszystkich nauk, tradycji, filozofii czy religii, powstaje niesamowity mętlik. Możesz poczuć zawrót głowy, skoro każdy mówi coś innego. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto ma rację, a kto tkwi w błędzie.
Nie chcę w tym miejscu pozować na kogoś, kto pozjadał wszystkie rozumy i twierdzi, że zna jedyną prawdę. Oczywiście, że jej nie znam. Nie ma na świecie nawet jednego człowieka, który by ją w pełni objął rozumem (czy jakimkolwiek innym organem).
Z doświadczenia wiem jednak, że regularne praktykowanie duchowości przynosi ze sobą niesamowite korzyści. Znacznie większe w porównaniu z tym, co możemy znaleźć w kościołach, sektach czy różnego rodzaju zgromadzeniach skupiających swoją uwagę na sprawach duchowych.
Postaram się zatem podejść do zagadnienia z punktu widzenia uniwersalnej duchowości. W sposób niezależny od jakichkolwiek instytucji czy poszczególnych ideologii [1].
Większość religii przekonuje swoich wyznawców, że celem praktyki duchowej jest jakiegoś rodzaju zbawienie czy oświecenie. Kapłani obiecują nagrodę po śmierci dla tych, którzy podążają za ich naukami i stosują się do ustalonych w danej religii zasad.
Piękna idea, prawda?
Któż by nie chciał osiągnąć życia wiecznego, które spędzi w jakimś idealnym świecie zapewniającym szczęście i nieustające poczucie spełnienia. Sam chętnie przyjąłbym taki pomysł do swojego serca i umysłu, gdyby tylko... no właśnie, gdyby nie świadomość, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana.
Myśląc o duchowości, nie zapominaj o jednym istotnym fakcie: w swojej najgłębszej istocie praktyka duchowa nie sprowadza się jedynie do osiągnięcia osobistego zbawienia.
Wręcz przeciwnie. Jeśli liczysz na to, że ktoś (Bóg czy jakakolwiek inna transcendentna siła) zagwarantuje Ci wieczne szczęście w mitycznej krainie, zahamujesz wszelkie postępy w pracy nad sobą. Tego rodzaju przekonania stoją w sprzeczności z procesem ewolucji ducha i w rzeczywistości są szkodliwe dla każdego człowieka. Dla Ciebie również.
Moim zdaniem poleganie na obietnicach nagrody po śmierci jest zagrożeniem dla autentycznego rozwoju duchowego. Gdy człowiek skupia się wyłącznie na tym, by wejść do krainy wiecznego szczęścia, może zapomnieć o czymś znacznie ważniejszym, mianowicie o dążeniu do zrozumienia samego siebie oraz poszukiwaniu głębszego znaczenia życia.
Co więcej, oczekiwanie na pośmiertną nagrodę może prowadzić do pasywności wobec bieżących wyzwań życiowych. Zamiast szczerze angażować się w proces samodoskonalenia, możesz skupiać się jedynie na spełnianiu norm i oczekiwań, które są przedstawiane jako klucz do wiecznego szczęścia. Takie podejście nie tylko utrudnia rozwój duchowy, ale wręcz prowadzi do wewnętrznej stagnacji [2].
Uważam, że praktyka duchowa powinna stanowić inspirację do ciągłego rozwoju, refleksji nad własnym postępowaniem i poszukiwania głębszego sensu egzystencji. Nie powinna być skoncentrowana na oczekiwaniu na zbawienie, którego "łaskawie" udzieli Bóg.
Praktyka duchowa wolna od pragnienia otrzymania nagrody po śmierci staje się nie tylko bardziej autentyczna, ale także wartościowsza dla każdego człowieka. Nie skupiaj się więc na spełnianiu z góry narzuconych norm, lecz na zrozumieniu samego siebie i świata. Oto sposób na prawdziwe, nieograniczone, nieskrępowane doświadczanie życia.
Warto przeczytać: Kłamstwa duchowości, które niszczą ludzkie życie. 10 ostrzeżeń dla każdego.
No dobrze. Czytasz sobie mój przydługi wstęp i zapewne ciągle zastanawiasz się, cóż mogłoby stanowić większą korzyść niż zbawienie.
Przejdźmy więc do rzeczy.
Oto największe korzyści, jakie możesz odnieść z regularnej praktyki duchowej. To, co znajdziesz poniżej, może Cię zaskoczyć. Ale jeśli otworzysz umysł, szybko się przekonasz, że w duchowości najważniejsze jest to, co znajduje się w Twoim wnętrzu.
Nie tylko z kamieniem. Również z każdym innym człowiekiem, zwierzęciem, a nawet rośliną. Z całą naturą – ożywioną i nieożywioną. Ze wszystkim, co istnieje, a więc z całym wszechświatem.
Zgłębiając duchowość, uczysz się, że wszystko jest ze sobą połączone. Gdy patrzysz z tej perspektywy, wszechświat jawi się Tobie jako organiczna całość, gdzie żadna istota nie jest odrębna od pozostałych, a poszczególne krople tworzą ogromny ocean istnienia [3].
Uświadomienie sobie tej uniwersalnej jedności jest główną korzyścią wynikającą z praktyki duchowej. Pozwala bowiem wyjść poza pozorne granice indywidualnego bytu.
Kropla wody w oceanie jest doskonałą metaforą, która ukazuje, że każda istota stanowi nieodłączną część wszechświata. W momencie, gdy dotrze do Ciebie pełna skala jedności istnienia, doświadczysz rewolucji w postrzeganiu siebie i świata. Przy czym nie jest to tylko filozoficzny pogląd, ale przede wszystkim praktyczne narzędzie osobistej transformacji.
Wszystko wygląda zupełnie inaczej dla osoby zanurzonej (sic!) w praktykach duchowych. Taki człowiek jest w stanie przekroczyć granice egoizmu. Z jego ducha znikają zazdrość i nienawiść, gdyż te negatywne emocje wynikają z fałszywego przekonania o oddzieleniu od reszty istnienia.
I tak oto pojawia się miłość i zrozumienie. Możesz bowiem dostrzegać siebie we wszystkim, a wszystko w sobie. Nie będziesz odczuwać potrzeby walki o pozycję czy zasoby, ponieważ zrozumiesz, iż dobro jednego jest dobrem wszystkiego.
Praktyka duchowa oparta na poczuciu jedności istnienia przestaje być drogą do osobistego zbawienia, a staje się sposobem na życie tu i teraz. Bez czekania na coś w przyszłości. Bez proszenia o bożą łaskę czy wstawiennictwo jakiegoś świętego lub świętej. I wreszcie bez zastanawiania się, czy zasługujesz na tę najwyższą z nagród.
Być może czasami zastanawiasz się, jaki jest w ogóle sens tego wszystkiego. Życie wydaje się jedynie ciężarem, jest nasycone cierpieniem, wymaga ciągłych poświęceń. W niczym nie przypomina fascynującej podróży wypełnionej niezliczonymi okazjami. Wręcz przeciwnie. Rzeczywistość zdaje się cały czas utrudniać pełne wyrażanie naszych talentów i umiejętności.
Tymczasem nauka i wytrwała praca nad sobą są kluczem do odkrycia głębszego sensu istnienia. Ilekroć doświadczamy trudności, stawiamy czoła wyzwaniom, jesteśmy niczym delikatny płatek kwiatu targany falami. Wydaje się, że nie mamy wpływu na nasz los. Musimy zdać się na podmuchy wiatru czy kaprysy wodnych prądów.
Jednakże dzięki praktyce duchowej możemy odkryć głębszy sens w naszym istnieniu. Nawet jeśli jest ono delikatne i z pozoru nic nieznaczące. Niewątpliwie życie jest zawiłe i pełne trudności. Ale jednocześnie jest okazją do znalezienia własnego miejsca w niezwykle skomplikowanej egzystencjalnej sieci.
Zatem sens istnienia tkwi nie tylko w wielkich, spektakularnych chwilach lub czynach, ale również w codziennych, zwykłych doświadczeniach. W miarę jak zdobywamy wiedzę i rozwijamy się duchowo, odkrywamy, że wszystko zamyka się w tym, co właśnie robimy. Nie w mitycznym zbawieniu czy też zabieganiu o przychylność jakiegoś bóstwa.
Płatek kwiatu dryfujący po stawie przekazuje ważną prawdę: że nawet najdrobniejszy element wszechświata może korzystać z piękna całej rzeczywistości.
Zawsze staraj się pamiętać, że praktyka duchowa nie jest jedynie poszukiwaniem życia wiecznego. Wręcz przeciwnie. Skupia się na osiągnięciu szczęścia już tutaj, na Ziemi. Owo szczęście wynika z Twojej wewnętrznej harmonii, a także umiejętności świadomego współistnienia z innymi ludźmi oraz otaczającym Cię światem. Nie jest uzależnione od zewnętrznych warunków czy obiecanych przez kogoś nagród.
Głęboka i świadoma praktyka duchowa, kiedy jest prowadzona w odpowiedni sposób, nie tylko staje się źródłem duchowego wzrostu, ale również przynosi trwałe poczucie bezpieczeństwa. Stanowi więc fundament wewnętrznego spokoju, który pozwala radzić sobie z codziennymi wyzwaniami. Wówczas można zacząć sobie ufać, a co za tym idzie – bez skrępowania korzystać ze swojej duchowej siły.
Zaufanie do samego siebie jest kluczowe, gdyż pozwala Ci przekraczać granice własnych możliwości oraz stawiać czoła dowolnym wyzwaniom. Będziesz działać bez strachu, bez żadnych oporów. Przestaniesz zamartwiać się przyszłością, a zaczniesz budować swoje życie poprzez odważne działanie w teraźniejszości. Zamiast czekać na zbawienie, po prostu będziesz żyć szczęśliwie (przynajmniej na ile to możliwe).
Jednym z owoców praktyki duchowej jest również umiejętność radzenia sobie z porażkami. Zrozumiesz, że są one integralną częścią procesu rozwoju, a więc zaczniesz podchodzić bez strachu do ewentualnych niepowodzeń. To oczywiście pozwoli Ci podejmować trafniejsze decyzje. Zdaniem wielu praktyków duchowych rezultatem tego właśnie procesu jest wolność.
Wolność od strachu, wolność od przywiązania do przeszłości czy zamartwiania się o przyszłość. Ta wolność pozwoli Ci autentycznie przeżywać każdą chwilę i kształtować swoje życie zgodnie z własnymi wartościami oraz aspiracjami.
Warto przeczytać: Wolność jest moją prawdziwą naturą, czyli czym jest wolność w życiu człowieka.
Niektórzy podążają za głosem serca, inni opowiadają o Bogu czy aniele stróżu prowadzących ich przez życie. Są przypadki, kiedy wewnętrzny głos jest nazywany jeszcze inaczej: intuicją, sumieniem, a nawet powołaniem.
Jednak niezależnie od terminologii jedno jest pewne: przewodnikiem każdego człowieka jest jego wewnętrzne "ja" zakorzenione głęboko w samym centrum jego istoty. To właśnie ono podpowiada, co jest właściwe, jednocześnie ostrzegając przed potencjalnymi niebezpieczeństwami.
Świadome korzystanie z wewnętrznego przewodnictwa pozwoli Ci żyć pełniej, bardziej świadomie i szczęśliwie. Dzięki odpowiedniej praktyce duchowej wejdziesz na ścieżkę, którą podążanie prowadzi do czegoś tak wspaniałego, że religijne zbawienie wydaje się mdłe i po prostu... nudne.
Bo wsłuchanie się w siebie otwiera możliwość osiągnięcia wewnętrznej harmonii. Bez żadnych dodatkowych warunków. Najzwyczajniej w świecie stajesz się sobą – dokładnie taką wersją, jakiej pragniesz. I nikt nie musi Ci obiecywać nagrody za poświęcanie siebie w imię jakiegoś (bliżej nieokreślonego) dobra.
Kimkolwiek jesteś, umiejętność słuchania wewnętrznego głosu to coś, co pozwala Ci żyć znacznie bardziej świadomie. Ostatecznie prowadzi do...
Nie. Raczej do poczucia spełnienia i sensu istnienia.
OK. Ale co z całym tym zbawieniem, o którym tak chętnie rozmawia się na religijnych spotkaniach? Czy naprawdę nie jest ważne?
Może Cię zaskoczę, ale jeśli naprawdę uda Ci się osiągnąć cztery wymienione powyżej korzyści z praktyki duchowej, w ogóle nie będzie Cię interesować coś takiego jak zbawienie. Uświadomisz sobie, że nikt i nic nie jest w stanie dać Ci nagrody wspanialszej niż możliwość realizowania swojego duchowego potencjału (tu i teraz).
Mam świadomość, że dla osoby wierzącej moje wywody mogą być pod wieloma względami nie do przyjęcia. Kapłani gorliwie przekonują, że bez zbawienia nie ma po co istnieć. Kiedy więc ktoś pisze, że to nie jest do niczego potrzebne, zbliża się niebezpiecznie do granicy bluźnierstwa.
I może nawet mógłbym przyznać takiemu kapłanowi rację, gdyby nie jeden maleńki cytat z Biblii (która wszak dla wielu jest ostateczną duchową wyrocznią). Ów fragment wyraźnie potwierdza, że zbawienie nie ma żadnego znaczenia:
Zapytany zaś przez faryzeuszów, kiedy przychodzi królestwo Boga, odpowiedział im i rzekł: Nie przychodzi królestwo Boga do zaobserwowania. Ani powiedzą: Oto tu, lub: Tam. Oto bowiem królestwo Boga wewnątrz was jest. – Łk 17, 20-21; Grecko-Polski Nowy Testament, wyd. Vocatio
Cały kłopot polega w głównej mierze na prawidłowym zrozumieniu tego tekstu. Czy to możliwe, że zgodnie z naukami Jezusa tzw. "królestwo Boga" nie znajduje się nigdzie poza człowiekiem? Wygląda na to, że jest (dosłownie) w jego wnętrzu.
Co więcej, można by pomyśleć – ach, cóż za odważna myśl – że żaden bóg (przez małe czy przez duże "B"), zbawiciel, kapłan, czy nawet instytucja kościelna nie są w stanie zapewnić zbawienia. Człowiek może sam osiągnąć, cokolwiek zechce, jeśli zacznie regularną praktykę duchową (niekoniecznie w rozumieniu religijnym).
Z czasem usłyszy wewnętrzny głos, a podążając za nim, uświadomi sobie, że wszystko jest jednością. Wiedza ta nada jego życiu sens i poczucie spełnienia. Ostatecznie człowiek osiągnie spokój ducha. Czyli wszystko to, co jest najwspanialsze w duchowości.
Zbawienie nagle okaże się niepotrzebne.
[1] To może wydawać się szokujące, ale tak – religia (nawet Twoja!) to tylko pewna ideologia. Niekoniecznie jest "jedynie słuszną", ani tym bardziej nie zawiera jedynej "prawdziwej niepodważalnej prawdy". Warto mieć to na uwadze podczas rozmów z ludźmi o odmiennych poglądach.
[2] Stagnacja jest zaprzeczeniem natury całego wszechświata, który przecież jest w ciągłym ruchu. Zawsze się zmienia, zawsze przekształca. A my – jako jego integralna część – nie powinniśmy zamykać przed sobą możliwości dokonywania zmian.
[3] Ocean istnienia to wyrażenie, które od dawna krąży w mojej głowie. Bardzo mi się podoba taki sposób myślenia o wszechświecie. Jakbyśmy wszyscy byli zanurzeni we wszechogarniającej głębinie, która nie tylko nas otacza, ale również przenika... i w dużej mierze po prostu jest nami.
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...
Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: zbawienie, zbawienie człowieka, czym jest zbawienie, jak osiągnąć zbawienie, co to jest zbawienie, kto będzie zbawiony, jak uzyskać zbawienie.