Kryzys duchowy

Największe kłamstwa duchowości | Fot. dlsdkcgl

Kłamstwa duchowości, które niszczą ludzkie życie. 10 ostrzeżeń dla każdego

Istnieje bardzo dużo błędnych przekonań na temat natury świata (i nas samych), w które wierzymy. W tym artykule znajdziesz kłamstwa duchowości, jakie najczęściej możemy spotkać w różnego rodzaju doktrynach – religijnych oraz filozoficznych.

Warto pamiętać o tym, że nie wszyscy mają czyste intencje. Niektórzy pragną bogactwa, inni dążą do szeroko pojętych wpływów i władzy, jaką mogą zdobyć nad umysłami innych. W tym celu – mniej lub bardziej świadomie – rozpowszechniają duchowe kłamstwa.

Mijanie się z prawdą przez nauczycieli duchowych i propagatorów popularnych ideologii religijnych zniszczyło już życie wielu ludziom.

Kłamstwa w duchowości

Istnieje kilka kłamstw rozpowszechnianych w sferze duchowości, które są nieszkodliwe, inne mają dość umiarkowany wpływ na ludzi i każdy, kto posługuje się rozumem, łatwo je wyłapuje. Istnieją jednak takie oszustwa, których prawdziwą naturę dostrzega się z trudnością. To właśnie na nich chciałbym dzisiaj skupić twoją uwagę.

Czy wiesz, czym jest prawdziwa duchowość? Niestety wielu ludzi błędnie ją postrzega.

Dzieje się tak dlatego, że od najmłodszych lat są oni karmieni kłamstwami o rozwoju duchowym. Co gorsza, bardzo często sami nauczyciele duchowości nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielką krzywdę wyrządzają swoim podopiecznym.

Ucząc prawd duchowych, należy zachować wielką ostrożność. W przeciwnym razie można zniszczyć ludzkie życie. Widziałem to już niejednokrotnie. I za każdym razem proces uwalniania się z kajdan błędnych nauk jest niezwykle trudny.

Większość ludzi – kiedy już nasiąknie pewnymi ideami – nie potrafi się z nich wyzwolić. I tak idą przez życie w przeświadczeniu, że postępują słusznie. Tymczasem ich działania przynoszą więcej szkody niż pożytku.

Właśnie dlatego powstał ten artykuł.

By wypunktować największe kłamstwa, które są rozpowszechniane przez wszelkiej maści nauczycieli duchowych i kapłanów różnych religii. Moim celem jest uwrażliwić osoby zainteresowane duchowością na niebezpieczeństwa, jakie mogą ich czekać podczas osobistej praktyki.

Poniżej znajdziesz więc największe kłamstwa duchowości, których musisz się strzec za wszelką cenę.

Przeanalizuj dokładnie – bez emocji czy pośpiechu – opisane dalej duchowe oszustwa, a z pewnością zauważysz, jak wiele szkody wyrządzają. Jeśli uwolnisz się spod ich wpływu, możesz zmienić swój los na bardziej pomyślny. Mam nadzieję, że moja pomoc w tej kwestii okaże się skuteczna.

Pierwsze kłamstwo duchowości

Pierwsze kłamstwo duchowości:

Żyjemy po to, by osiągnąć zbawienie / oświecenie / szczęście.

W wielu religiach i filozofiach wmawia się nam, że żyjemy na Ziemi po to, by przejść przez swego rodzaju szkołę. Odbierane lekcje mają zapewnić nasz rozwój oraz sprawić, że zasłużymy na nagrodę po śmierci.

Tą nagrodą może być zbawienie, oświecenie czy wieczne szczęście (wybór zależy od wyznawanego światopoglądu czy religii). Różnego rodzaju nirwany mają skłonić nas do ciężkiej pracy pod okiem ludzi lepiej zorientowanych.

Kapłani, nauczyciele i guru powtarzają nam wciąż to samo: sensem życia jest wydostanie się z kręgu narodzin i śmierci. Wychodzi na to, że jesteśmy tutaj po to, by się stąd wydostać. Oczywiście wiąże się z tą kwestią posłuszeństwo i działanie według ściśle określonych wskazówek przekazywanych przez osoby bardziej uduchowione i „znające prawdę ostateczną” (jak same twierdzą).

Zdradzę ci mały sekret. Nie musisz czekać na duchową nagrodę do czasu, aż umrzesz. Prawdziwi mędrcy wiedzą, że najważniejsze jest tu i teraz. Wszystkie efekty rozwoju duchowego są dostępne dla nas już teraz.

Jeśli więc ktoś będzie ci mówił, że po śmierci zostaniesz wynagrodzony za swoje zasługi – zignoruj go. Próbuje bowiem wcisnąć ci wiarę w fałszywą ideologię, co najprawdopodobniej skończy się zniewoleniem twojego ducha.

Drugie kłamstwo duchowości

Drugie kłamstwo duchowości:

Istnieje tylko jedna droga, a wszystkie inne są błędne.

To niebezpieczne kłamstwo, które jest najczęstszym źródłem religijnego fundamentalizmu i fanatyzmu. Często to słyszę: „my posiadamy pełnię prawdy, a inne religie / filozofie znają tylko ziarna prawdy”. Jest to bardzo popularna fraza chociażby w Kościele Katolickim.

Może to być dla ciebie szokujące, ale… nikt na świecie nie posiadł pełni prawdy. Żadna religia, system filozoficzny, ideologia czy światopogląd. Wszystkie one odkrywają część prawdy duchowej, lecz jest to zaledwie czubek góry lodowej. Nikt nigdy nie będzie wiedział wszystkiego, ponieważ prawdziwa natura wszechświata (czy też Boga, jeśli wolisz) wykracza poza ludzkie pojmowanie.

Oczywiście nie ma nic złego w obstawaniu przy swoich przekonaniach, ale tylko pod jednym warunkiem: że nie gubi się zdrowego rozsądku. Jeśli wierzysz w coś, co nie jest rozsądne – masz do tego prawo. Ale nie masz prawa zmuszać innych, aby przyjęli twoje wierzenia za niepodważalną prawdę. Każdy może dochodzić do prawdy na swój sposób i niekoniecznie będzie popełniał wtedy błąd (choć ten nie jest wcale wykluczony).

Trzecie kłamstwo duchowości

Trzecie kłamstwo duchowości:

Człowiek jest nic nieznaczącym pyłkiem we wszechświecie.

Wiele religii tworzy systemy moralne i hierarchię wartości. Oczywiście nie ma w tym nic złego. Problem pojawia się, kiedy efektem moralności staje się poniżanie wyznawców i umniejszanie ich osobistej wartości. W ten sposób budzi się wiele psychicznych demonów.

Człowiek, zamiast żyć i rozwijać się duchowo, tkwi w więzieniu własnych lęków i obaw przed potępieniem. Wszak na każdym kroku słyszy, że nie jest dość dobry, by otrzymać duchową nagrodę. Wierzy, że jest grzesznikiem, nędznikiem, nicością – a jego przeznaczeniem jest cierpienie.

Według tego rodzaju przekonań należy walczyć o uznanie w oczach wyższych istot duchowych (np. bóstwa, wniebowstąpionego mistrza); uniżenie słuchać ich wskazówek i robić wszystko, czego od człowieka zażądają.

Taki sposób myślenia jest niezwykle szkodliwy nie tylko dla psychiki, ale przede wszystkim dla ludzkiej duszy. Rodzi bowiem wewnętrzny konflikt pomiędzy tym, co przekazują autorytety, a tym, co można zaobserwować w rzeczywistości.

Czwarte kłamstwo duchowości

Czwarte kłamstwo duchowości:

Musisz wierzyć – tylko wówczas osiągniesz zbawienie / oświecenie / szczęście.

Wiara przenosi góry. To prawda. Nigdy nie będę z tym stwierdzeniem polemizował. Jednakże powinniśmy rozróżniać poszczególne rodzaje wiary. Istnieje bowiem dobra wiara i zła wiara.

Ta pierwsza przynosi pozytywne rezultaty i wspiera człowieka w jego działaniach. Jest to wiara we własne możliwości (pisząc w wielkim skrócie). Wiara w to, że dana osoba jest w stanie zrealizować swoje marzenia. Taka wiara naprawdę przenosi góry. Może nawet czynić cuda, o czym przekonało się już wielu ludzi.

Na przeciwległym biegunie leży zła wiara. Wiara w dogmaty, duchowe wizje i zwyczajne kłamstwa, których celem jest przede wszystkim sprawowanie kontroli nad wyznawcami. Taki rodzaj wiary nie pomaga w rozwoju duchowym. Zazwyczaj w nim przeszkadza, hamując umiejętności oraz chęci do prawdziwej pracy nad sobą.

Większość religii wmawia nam, że trzeba wierzyć, by osiągnąć duchową nagrodę po śmierci. Kapłani mawiają:

Jeśli nie wierzysz – zostaniesz potępiony. Bez wiary nie będziesz w stanie dostąpić zbawienia.

Nauczyciele duchowi przekonują, że trzeba wierzyć w ich przekaz. W przeciwnym razie człowieka czeka zguba. To oczywiście nie jest prawdą. Jedyną wiarą, jakiej potrzebujesz, jest wiara w siebie. Ewentualnie w osoby bliskie twojemu sercu.

Piąte kłamstwo duchowości

Piąte kłamstwo duchowości:

Powinieneś żyć i pracować dla Boga.

Praca z myślą o tym, że robi się coś pięknego i ważnego, jest naprawdę wspaniała. Wiem to z własnego doświadczenia. Ilekroć wykonywałem pracę pozbawioną sensu, odczuwałem zniechęcenie, znużenie, skutkiem czego brak było pozytywnych rezultatów.

Kiedy rozpocząłem zajmowanie się duchowością, z różnych stron dobiegały głosy, jakoby moja praca powinna być poświęcona Bogu. A ja za każdym razem pytałem: dlaczego?

Czy Bóg czegoś potrzebuje? Nie wiem, ale nie sądzę, że mógłby wymagać ode mnie poświęcenia (w jakiejkolwiek formie).

Czy praca dla Boga jest jakąś szczególną zasługą? Nie.

Wielu ludzi uważa, że Bogu zależy na odprawianiu rytuałów, budowaniu świątyń oraz na jak najliczniejszym gronie wyznawców (oczywiście, jedynie słusznej religii – jakakolwiek by ona nie była).

Ilekroć się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że są to postulaty pochodzące z zamierzchłych czasów. Czasów, w których człowiek posiadał jeszcze niewielką wiedzę o świecie i bał się nawet tak elementarnych kwestii, jak piorun czy trzęsienie ziemi (jednocześnie przypisując im boskie pochodzenie).

Tymczasem prawda jest taka, że w praktyce duchowej nie chodzi o Boga. Przeżyj swoje życie dobrze, a wszystko będzie w porządku. To naprawdę wystarczy. Nie musisz się obawiać żadnego potępienia, piekła czy unicestwienia.

Warto przeczytać: Życie duchowe – co jest najważniejsze? Tak naprawdę liczą się tylko te 3 rzeczy.

Szóste kłamstwo duchowości

Szóste kłamstwo duchowości:

Bóg wie najlepiej, co jest dla ciebie dobre.

To może okazać się zaskakujące. Powyższe kłamstwo jest zarazem prawdą. Paradoks? Tak, chociaż nie do końca. Otóż Bóg w istocie wie, co jest dla człowieka najlepsze. Jednakże człowiek nie ma pojęcia o tym, co wie Bóg. Stąd prosty wniosek, że żaden kapłan, guru czy inny nauczyciel duchowy nie może nam powiedzieć, czego Bóg od nas oczekuje.

Tymczasem na świecie jest wielu ludzi twierdzących, że znają wolę Boga. Wystarczy przejść się do pierwszej lepszej świątyni albo posłuchać newage’owych mediów utrzymujących, że mają kontakty z wyższymi istotami duchowymi. Są nawet ludzie, którzy przekonują o swojej telepatycznej łączności z samym Jezusem lub jego apostołami.

Nie twierdzę, że ci wszyscy ludzie są kłamcami. Najczęściej święcie wierzą, że rzeczywiście mają kontakt z jakimiś duchowymi bytami. Twierdzą, że są posłańcami Boga lub innej istoty „wyższego rzędu” i dlatego wszyscy powinniśmy uwierzyć im na słowo.

Warto jednak zaznaczyć, że są to ich osobiste przekonania. Ich wiara nie może być drogowskazem na ścieżce innych ludzi. To mogłoby przynieść opłakane skutki.

Jaka jest prawda? Prozaiczna aż do bólu. Tylko ty sam wiesz, co jest dla ciebie dobre. Nie zrzucaj na kogoś innego odpowiedzialności za własne szczęście i samorealizację (a tym bardziej porażki). Nie wmawiaj sobie, że ktoś cię zbawi, jeśli tylko posłusznie wypełnisz kilka prostych rytuałów. W duchowości nie tędy wiedzie droga.

Siódme kłamstwo duchowości

Siódme kłamstwo duchowości:

Rytuały pozwolą ci połączyć się z Bogiem.

No właśnie. W tym tkwi wielki problem z niektórymi rodzajami duchowości. Wielu ludzi wierzy, że odprawianie nieskomplikowanych rytuałów religijnych to praktyka duchowa. Wystarczy spędzić godzinkę w świątyni i po sprawie. Nieważne, że po powrocie do domu człowiek znowu źle traktuje siebie i innych. Przecież odprawił wszystkie konieczne rytuały. Będzie więc zbawiony, jego wieczne szczęście po śmierci jest zapewnione.

Otóż, nie jest.

Żaden rytuał nie zagwarantuje, że będziesz się rozwijać duchowo. Wręcz przeciwnie. W zdecydowanej większości przypadków rytuały religijne hamują rozwój. To taki „środek zastępczy”, który – niestety – jest bardzo popularny.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ prawdziwa, sumienna praca nad sobą jest trudna i czasochłonna. Niewielu ludzi jest gotowych to robić.

Za to rytuały odprawiane w świątyniach są względnie proste do wykonania, przez co jawią się jako atrakcyjniejsze i bardziej dostępne. Przeciętny człowiek woli więc udać się do kościoła zamiast poważnie pracować nad swoim duchowym rozwojem.

Ósme kłamstwo duchowości

Ósme kłamstwo duchowości:

Naśladując świętych, osiągniesz zbawienie / oświecenie / szczęście.

Niestety to również nie jest prawdą. Pamiętaj, że każdy człowiek jest inny. To oznacza, że jego potrzeby – emocjonalne oraz intelektualne – różnią się.

Nie każdy znajdzie spełnienie w klasztornym odosobnieniu. Nie każdy chce spędzić życie na nieustannej medytacji czy umartwianiu się. Większość ludzi zwyczajnie nie jest w stanie robić takich rzeczy. Do tego trzeba bowiem duchowo dorosnąć.

W przypadku osób świętych powtarza się zwykle ten sam schemat. Pojawia się człowiek o nieprzeciętnej mądrości i wrażliwości duchowej. Jego życie jest niezwykłe i obfituje w wydarzenia, które prowadzą do całkowicie innego stylu egzystencji, niż doświadcza większość ludzi.

Wystarczy przeczytać biografie takich osób jak Jezus, Budda, Laozi, Konfucjusz czy Sokrates. Wszystko widać jak na dłoni.

Ale na tym nie koniec. Wokół mędrca gromadzą się uczniowie, którzy pragną naśladować swojego mistrza. Robią to raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze (!) pozostaje pewna część nauk, których uczniowie nie są w stanie pojąć. Wówczas muszą zaufać mistrzowi. Uwierzyć w jego słowa.

Za tym idą także osobiste interpretacje otrzymywanych nauk, które z czasem zaczynają coraz bardziej odchodzić od prawdziwego przekazu mistrza. Po kilku pokoleniach mogą różnić się tak diametralnie, że powstają różnego rodzaju rozłamy i schizmy (dobrym przykładem jest tutaj Kościół Katolicki).

Zawsze tak się dzieje. Wystarczy poczytać o historii różnych religii.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że osoby nierozumiejące w pełni nauk swojego mistrza naśladują jego postępowanie. Co w tym złego? Otóż oni nie do końca wiedzą, dlaczego trzeba postępować właśnie w ten sposób. Tworzą więc własne wyjaśnienia – często błędne lub zniekształcające oryginalny przekaz.

W dodatku, naśladując mistrza, uczniowie nie osiągają tych samych rezultatów. Dlaczego? Ponieważ jeszcze nie dorośli duchowo do jego poziomu. A trzeba wiedzieć, że w duchowości nie da się niczego przeskoczyć. Każdy rozwija się we własnym tempie. Jeśli spróbuje na siłę przyspieszać cokolwiek, najprawdopodobniej poniesie klęskę.

Dziewiąte kłamstwo duchowości

Dziewiąte kłamstwo duchowości:

Wszyscy ludzie powinni praktykować duchowość tak samo.

Czy naprawdę sądzisz, że istnieje tylko jeden sposób na osiągnięcie sukcesu w rozwoju duchowym? Jeśli tak, to kompletnie nie rozumiesz ludzkiej natury.

Prawda jest bowiem taka, że to, co dobre dla jednego człowieka, dla drugiego może być całkowicie nieprzydatne. A nawet szkodliwe.

Niestety, wielu kapłanów i guru zdaje się o tym zapominać. Przekonują swoich odbiorców, że powinni dostosować się do określonego systemu przekonań (np. religii); przyjąć bezkrytycznie zestaw zasad i prawd, których w żaden sposób nie starają się wyjaśnić, a tym bardziej wesprzeć rozsądnymi argumentami.

Co gorsza, tego typu duchowość często jest rozpowszechniana na siłę. Przemocą, indoktrynacją lub jeszcze innymi nieuczciwymi sposobami. Dla przykładu:

  • Rodzice wychowują swoje dzieci w oparciu o religię, którą sami wyznają. Katolicy nawet chrzczą niemowlęta, tym samym przyłączając je (bez ich wiedzy i przyzwolenia) do wspólnoty religijnej. Od najmłodszych lat dzieciom są wpajane prawdy konkretnej ideologii, a wszystko wykraczające poza nią jest demonizowane.
  • Kapłani różnych religii wędrują przez świat i starają się nawracać wszystkich dookoła, nie bacząc na to, że ci „niewierni” mają już własną duchową kulturę. Około tysiąc lat temu św. Wojciech udał się do pogan, by ich nawracać. W efekcie stracił życie. Tragedia? Moim zdaniem dostał to, na co zasłużył. Wchodził z butami do czyjegoś domu i pouczał, jak należy żyć.
  • Wielu ateistów okazuje pogardę dla osób wyznających jakąś religię, tym samym stosując wobec nich przemoc psychiczną, blokującą swobodne wyrażanie własnych poglądów.

Jak widać, patologiczne zachowania są obecne we wszystkich grupach i społecznościach. Ani wierzący, ani niewierzący nie są od nich całkowicie wolni.

Takie postępowanie jest niewłaściwe. Nie mam nic przeciwko zdrowej dyskusji, ale wmuszanie w kogoś własnych poglądów? To jest po prostu niezdrowe. Dla obu stron.

Każdy człowiek ma prawo praktykować duchowość według własnej miary i poglądów. Nikt nie może go do niczego zmuszać. Tylko swobodna praktyka duchowa ma szansę doprowadzić do pozytywnych rezultatów.

Dziesiąte kłamstwo duchowości

Dziesiąte kłamstwo duchowości:

Duchowość polega na doświadczaniu stanów mistycznych.

Sfera duchowa często jest mylona z praktykami polegającymi na wprowadzaniu się w pseudomistyczne stany tudzież doświadczaniu różnego rodzaju wizji (np. objawień). Ludzie pragną mistycznych przeżyć, chcą rozmawiać z duchami, bóstwami lub wniebowstąpionymi mistrzami.

Jednakże to nie ma nic wspólnego z prawdziwą praktyką duchową. Tego typu postępowanie stanowi jedynie sposób na zaspokojenie niezdrowych zachcianek opartych na toksycznych emocjach. Nie wnosi do życia człowieka niczego poza iluzją duchowego rozwoju.

Istnieje grupa ludzi zażywających narkotyki w celu osiągania odmiennych stanów świadomości. Choć nie mam nic przeciwko narkotykom (to tylko rzecz, którą można wykorzystywać w różnych celach), stanowczo odradzam ich używania w ramach praktyki duchowej.

Substancje psychoaktywne nie mogą połączyć człowieka z Bogiem czy jakąś inną duchową istotą. Co prawda, właśnie takie sprawiają wrażenie, ale w rzeczywistości narkotyki nie pomagają w robieniu jakichkolwiek postępów duchowych.

Warto przeczytać: Postępy w rozwoju duchowym.

Narkotyk nigdy nie zastąpi prawdziwej, naturalnej praktyki duchowej. Dlaczego? Ponieważ rozwój duchowy nie polega na doświadczaniu mistycznych wizji. Jego celem jest w pełni świadoma praca nad samym sobą. Niczego więcej nie potrzeba, by osiągnąć sukces w duchowości.

Oświadczenie

Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu ludzi powyższy artykuł może się wydawać szokujący, a nawet obraźliwy. Niektórzy zapewne uznają go za jawną herezję. Proszę jednak o jedno – zapamiętaj (to bardzo ważne!):

Fakt, iż w coś wierzysz, nie jest dowodem na prawidłowość twojego światopoglądu. Nie wszyscy mają obowiązek go podzielać.

Jeśli uważasz inaczej, to przykro mi, ale najprawdopodobniej jesteś ofiarą jakiegoś rodzaju psychomanipulacji. Z tego powodu brakuje w twoim podejściu obiektywizmu.

Rozumiem skrajne uczucia, jakie mogą targać tobą podczas czytania powyższego artykułu. Nie jest jednak moim celem obrażanie kogokolwiek. Staram się tylko przedstawić (w wielkim skrócie) stan faktyczny pewnych elementów naszej rzeczywistości – w tym wypadku dotyczących sfery duchowej.

Kłamstwa duchowe

Sprawdź wpis na Facebooku.

Bibliografia

  1. Sam Harris: Przebudzenie. Duchowość bez religii, Galaktyka, 2015 r.
  2. Hermann Hesse: Siddhartha, Media Rodzina, 2017 r.
  3. Jiddu Krishnamurti: Pierwsza i ostatnia wolność, Centrum, 2019 r.
  4. Lao Tzu: Tao Te Ching, Armoryka, 2020 r.

Autor: Wojciech Zieliński

Wojciech ZielińskiSpędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.

Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...

Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: kłamstwa duchowości, oszustwa duchowości, fałszywa duchowość, duchowość nieprawdziwa.