Oświecenie duchowo niepoprawne - recenzja | Fot. Okładka książki
Oświecenie duchowo niepoprawne to książka Jeda McKenny – autora znanego z kontrowersyjnych treści rzucających wyzwanie tradycyjnemu podejściu do duchowości. Jeśli zastanawiasz się, czy tego typu lektura jest dla Ciebie odpowiednia, przeczytaj moją recenzję. Podsunę w niej kilka sugestii, które pomogą rozwiać wątpliwości.
Na wstępie zaznaczam, że masz do czynienia z drugim tomem Trylogii oświecenia, więc najlepiej zrobisz, jeśli zaczniesz swoją czytelniczą przygodę od książki Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe. Co ciekawe, nie jest to absolutnie konieczne. Czytając Oświecenie duchowo niepoprawne, możesz się odnaleźć nawet bez znajomości poprzedniej książki. Osobiście polecam jednak właściwą kolejność – więcej skorzystasz na lekturze.
Jako ktoś, kto od dawna zajmuje się duchowością, czuję ciekawość, ilekroć w moim polu widzenia pojawia się nietypowa książka na ten temat. Kiedy więc dostałem możliwość przeczytania Oświecenia duchowo niepoprawnego, czym prędzej z niej skorzystałem (tym bardziej że czytałem tom pierwszy).
Wiedziałem – mniej więcej – czego się spodziewać, a i tak już od pierwszej strony książka mnie zaskoczyła. Na samym początku został bowiem zamieszczony list od... czytelniczki rozczarowanej poprzednią książką autora. Owa Pani stanowczo stwierdziła, że nie przeczyta kolejnej publikacji McKenny. Czyli tej, którą właśnie trzymałem w rękach.
Przyznaję, zabieg niezwykle pomysłowy zarówno z literackiego punktu widzenia, jak i marketingowego. Przykuwa uwagę nie mniej niż sam tytuł książki. Takie wprowadzenie przypomina mi zasadę Hitchcocka – zacząć od trzęsienia ziemi, a potem niech napięcie rośnie.
A co znajduje się dalej? Jed McKenna kontynuuje swoje wywody z poprzedniej książki, a przy okazji opowiada o swoich dalszych perypetiach oraz reakcji ludzi na Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe.
Ponownie miałem problem z ustaleniem, czy przedstawiane wydarzenia są oparte na faktach, czy też jest to czysta fikcja literacka. Autor "zaprojektował" treść w taki sposób, że czytelnik niczego nie może być pewien. Czy to dobrze? Nie wiem. Chyba każdy spojrzy na tę kwestię z własnej perspektywy, więc nie będę się pastwić nad autorem.
Postanowiłem traktować Oświecenie duchowo niepoprawne jako... powieść luźno opartą na wątkach autobiograficznych. Z akcentem na słowo "luźno".
Co ciekawe, niejednokrotnie łapałem się na tym, że zachowanie McKenny przypominało mi postępowanie Holdena Caulfielda (bohatera książki pt. Buszujący w zbożu).
W obu przypadkach mamy postać niezwykle krytycznie odnoszącą się do świata oraz otaczających ją ludzi. Bohater jest niestabilny emocjonalnie, ciągle stawia siebie na piedestale oraz ma silną skłonność do fantazjowania.
Przy tym wszystkim nie wolno jednak zapominać, że większość poglądów McKenny jest jak najbardziej prawidłowa (z duchowego punktu widzenia).
Bardzo się cieszę, że Oświecenie duchowo niepoprawne ukazuje skomplikowaną naturę rozwoju duchowego. Autor zdaje sobie sprawę z tego, że prawdziwego oświecenia nie można osiągnąć poprzez tradycyjne praktyki duchowe (wiem, brzmi szokująco). Tutaj trzeba radykalnego podejścia, które obejmuje kwestionowanie własnych założeń i przekonań na temat rzeczywistości.
Jed McKenna argumentuje, że wiele duchowych nauk to po prostu kolejne iluzje, które odwracają naszą uwagę od prawdy. Tymczasem jedyne, co musimy zrobić, to stawić czoła własnym lękom oraz podjąć podróż przez swoje wnętrze – bez kompromisów, strachu czy wiary w wyssane z palca bzdury.
Czytając tę książkę, dowiesz się, jak ważne jest poczucie osobistej odpowiedzialności za to, co robisz każdego dnia – zwłaszcza w kontekście rozwoju duchowego. Jeśli zdobędziesz się na szczerość oraz odwagę, możesz osiągnąć coś wspaniałego. McKenna pokazuje, jak to może "wyglądać", na kilku konkretnych przykładach.
W tym miejscu muszę jednak zaznaczyć – zgodnie z samym autorem – że droga do oświecenia może okazać się niezwykle destruktywnym procesem. Jest bowiem trudna, bolesna i niebezpieczna. Prędzej czy później trzeba zakwestionować wszystko, w co się wierzy. Stare wzorce i przekonania muszą zostać zdemontowane, aby zrobić miejsce dla czegoś nowego.
Lektura książki McKenny pomaga dostrzec, że walka to naturalna część duchowej podróży. Wielu ludziom wydaje się, że rozwój duchowy polega w głównej mierze na wyciszeniu czy poszukiwaniu wewnętrznej harmonii, co nie zawsze jest prawdą. Owszem, ostatecznie właśnie to wydaje się celem. Ale po drodze czeka na każdego z nas sporo wyzwań. Niektóre z nich po prostu nie mogą być przyjemne.
Jednym z elementów, które cenię sobie w omawianej książce najbardziej, jest podejście autora do literatury. Najlepiej czytało mi się rozdziały poświęcone takim tematom jak Moby Dick, Bhagawadgita czy poezja Walta Whitmana. Ilekroć McKenna zajmuje się literaturą, pokazuje czytelnikowi, jak bardzo książki mogą pomóc w rozwoju duchowym.
Chodzi przy tym nie tyle o tzw. "książki duchowe", ile o powieści i poezję. Czerpiąc z literackiego dorobku ludzkości, autor umożliwia czytelnikowi szersze spojrzenie na duchowość. Pokazuje, jak odwołanie się do dzieł z różnych tradycji i okresów może wesprzeć człowieka w rozważaniach na temat najważniejszych kwestii egzystencjalnych.
Co więcej, literatura pozwala badać złożone koncepcje duchowe w bardziej przystępny i wciągający sposób. Wykorzystując takie książki jak Moby Dick, McKenna świetnie ilustruje swoje tezy. Żaden czytelnik nie powinien mieć problemów z ich zrozumieniem. To wspaniały pomysł, który mnie osobiście bardzo zaangażował. Myślę, że nie tylko ja uznam takie podejście za interesujące.
Mimo że Oświecenie duchowo niepoprawne uważam za całkiem niezłą książkę, mam z nią pewien problem. Otóż podczas lektury zauważyłem pewien irytujący schemat. Wygląda on następująco:
Ilekroć pojawiały się takie sceny, odnosiłem wrażenie ogromnej sztuczności. Jakby autorowi zabrakło inwencji twórczej w budowaniu bardziej realistycznych dialogów. Spotykane przez bohatera / narratora postaci były jednowymiarowe. Płaskie i nijakie. Zachowywały się jak potulne baranki, które nie mają śmiałości (lub intelektualnych zdolności?), by prowadzić bardziej merytoryczną dyskusję.
W dodatku osoby te zawsze wykazywały ogromny entuzjazm do nauk Jeda. Wszyscy jak jeden mąż podziwiali go (choć nie w pełni rozumieli), wychwalali jego mądrość (jednocześnie odrzucając własną wiedzę czy inteligencję) oraz pragnęli podążać za nim jak za najwspanialszym guru w historii ludzkości.
Czyżby ludzie byli aż tak mało pewni siebie? Czyżby duchowi poszukiwacze byli zwykłą bandą owieczek rozglądających się panicznie za jakimś charyzmatycznym pasterzem? Jeśli tak jest w rzeczywistości, to... robi się smutno na duszy.
Nie wiem, na ile Jedowi McKennie po prostu brakuje pisarskich zdolności, ale pod względem dialogów bardzo mnie zawiódł. To naprawdę mogło wyglądać o niebo lepiej. W książce Oświecenie duchowo niepoprawne drzemie ogromny potencjał i trochę żałuję, że nie został on w pełni wykorzystany.
Chociaż mam kilka zastrzeżeń do tej książki, mimo wszystko uważam, że jest to wartościowa lektura. Jej wady zostały zrównoważone przez zalety, a więc w ogólnym rozrachunku większość czytelników nie powinna poczuć rozczarowania. Tym bardziej że autor porusza bardzo ważne kwestie, które rzadko są przedstawiane we właściwy sposób.
McKennie udało się opowiedzieć o oświeceniu bez upiększania czy zatajania nieprzyjemnych faktów. Stworzył tym samym niezwykle cenne źródło inspiracji, które wielu ludziom pomoże nabrać dystansu do różnorodnych przekazów duchowych. Przy okazji wesprze naukę krytycznego myślenia, które moim zdaniem jest w duchowości szczególnie potrzebne. Zbyt wiele w tej "branży" kłamców i naciągaczy, by móc pozwolić sobie na łatwowierność.
Oświecenie duchowo niepoprawne to swego rodzaju ostrzeżenie przed tym, co niebezpieczne. Dlatego jeśli ktoś poważnie myśli o własnym rozwoju wewnętrznym, powinien sięgnąć po tę książkę.
Na plus:
Na minus:
Jed McKenna to pseudonim autora książek o oświeceniu, którego prawdziwe nazwisko wydaje się tajemnicą. W rzeczywistości można je bardzo szybko ustalić. Wystarczy kilka chwil, by znaleźć informacje na temat tego, kim naprawdę jest Jed McKenna. Mógłbym w tym miejscu zamieścić link do odpowiedniej strony, ale nie chcę zepsuć Ci zabawy. Poszukaj samodzielnie – taka wirtualna podróż nie jest zbyt skomplikowana, a daje całkiem niezłą satysfakcję.
Tytuł oryginału: Spiritually Incorrect Enlightenment
Autor: Jed McKenna
Cykl: Trylogia oświecenia, tom 2
Tłumaczenie: Bożena Pierga
Wydawnictwo: Virgo
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 430
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-65400-41-9
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...