Przypowieść duchowa

Przypowieść duchowa o uczniu i mistrzu | Fot. Casey Horner

Uczeń i mistrz w podróży

Pewien mędrzec udał się wraz ze swoim uczniem w podróż do sąsiedniego królestwa, by poznać tamtejszych mistrzów życia duchowego. Szli dobrze utrzymaną drogą przez kilka dni, po czym zeszli z traktu i weszli na leśną ścieżkę. Za lasem znajdowało się miasto, z którego dalej mieli podróżować promem.

Idąc lasem, rozmawiali o filozofii, dzięki czemu czas im się nie dłużył. W pewnej chwili zobaczyli zwalone drzewo. Jego pień nie był zbyt gruby, ale bardzo rozłożyste gałęzie tarasowały przejście.

Młody uczeń zszedł na pobocze i przeskoczył nad pniem, pogwizdując cicho. Nie zaprzątał sobie uwagi drobnymi przeszkodami, jego umysł skupiony był na sprawach o wiele większej wagi. Jego nauczyciel jednak przystanął. Chwycił jedną z solidniejszych gałęzi i zaczął się z nią mocować. Wiedział, że drzewo jest zbyt ciężkie, żeby mógł je podnieść – usiłował więc przesunąć je na tyle, by nie zagradzało ścieżki.

Kiedy uczeń spostrzegł, że jego nauczyciel nie idzie obok, zapytał:

– Mistrzu, po co męczysz się z tym drzewem? Jest przecież za duże.

– W takim razie pomóż mi – odparł starzec.

– Szkoda wysiłku. Jestem pewien, że leśniczy zajmie się tym drzewem, jak tylko się o nim dowie.

– Masz rację – powiedział zasapany mędrzec – ale to nie znaczy, że nie możemy usunąć go już teraz. Zanim leśniczy się pojawi, ktoś inny może mieć problemy z przejściem.

Uczeń uśmiechnął się.

– Przecież mogą obejść drzewo lub przeskoczyć nad jego pniem, jak ja.

– Jednakże – mędrzec kontynuował walkę z gałęziami – za nami może iść starsza lub niepełnosprawna osoba. To drzewo będzie stanowić dla niej przeszkodę nie do pokonania. Skoro oboje jesteśmy zdrowi i silni, możemy spróbować oczyścić ścieżkę. To nas nie kosztuje nic poza wysiłkiem fizycznym.

Uczeń pomógł mistrzowi i leśna ścieżka była już po chwili wolna.

Autor: Wojciech Zieliński

Wojciech ZielińskiSpędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.

Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...

Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: uczeń i mistrz, nauki mistrza, uczeń i nauczyciel, uczeń i mistrz do, mistrz i uczeń, przypowieść o uczniu i mistrzu, uczeńUczeń i mistrz w podróży.