Przypowieść duchowa o malarzu | Fot. Pixabay
Czasami bardzo trudno określić, kto ma rację, a kto jest w błędzie. Kwestie duchowe wydają się szczególnie dyskusyjne. Trudno przejść obok nich obojętnie. Dwie osoby o odmiennych poglądach mogą mieć spory problem z dojściem do porozumienia.
Z pewnością każdy, kto przeczyta poniższą przypowieść, stanie po jednej ze stron. Nie ma się co dziwić. Osobiste poglądy niejako automatycznie sprawiają, że sympatyzujemy albo z zakonnikiem, albo z przedsiębiorcą. Jednemu przyznajemy rację, a drugiego uważamy za głupca.
Pozostaje pytanie, czy mamy rację...
Do klasztoru przyszedł pewien bogaty przedsiębiorca. Zwiedzał ogród i podziwiał jego piękno. Przez jakiś czas obserwował mnichów krzątających się po dziedzińcu. Gdy skierował się ku wyjściu z posesji, zagadnął go jeden z zakonników.
– Witaj. Czy podobało ci się w naszej świątyni?
– Nie wchodziłem do świątyni – odparł bogacz. – Chciałem tylko zwiedzić ten piękny ogród. Nie interesują mnie kwestie religijne.
– A czemuż to?
– No cóż, zawsze uczono mnie, że jedyną wartość mają rzeczy, których można doświadczyć w realnym świecie. Dotknąć ich, zobaczyć i używać. Religia skupia swoją uwagę na rzeczach niematerialnych, wykraczających poza zmysły i zrozumienie. Nie można ich zobaczyć, zmierzyć ani użyć do niczego konkretnego. Nie mają więc żadnej określonej wartości. Jeśli czegoś nie można wycenić – jest bezwartościowe.
– Jeśli czegoś nie można wycenić, być może jest bezcenne – zasugerował mnich.
– Być może – zgodził się przedsiębiorca. – Ale potencjalną bezcennością nie nakarmię swoich dzieci i nie zapłacę pensji pracownikom. Jeśli coś jest bezcenne, jest również niepraktyczne.
Autor: Wojciech Zieliński
Spędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.
Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...
Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: kto ma rację, kto ma rację dzień wcześniej od innych ten przez dobę uchodzi za idiotę, przypowieść o posiadaniu racji, czy on ma rację, to jest racja.