Medytacja w ruchu

Na czym polega medytacja w ruchu? | Foto. Pixabay

Medytacja w ruchu

Wielu ludzi słysząc słowo "medytacja", automatycznie wyobraża sobie osobę siedzącą przez jakiś czas w niezmienionej pozycji. Najczęściej jest to tzw. kwiat lotosu, będący swoistym symbolem medytacji. Jednakże pozostawanie w bezruchu nie jest jedyną formą medytacji, jaką możemy stosować. Istnieje pewna technika, która jest jej zupełnym przeciwieństwem.

Chodzi mianowicie o medytację w ruchu. Obejmuje ona szeroki zakres technik i w zasadzie każdy ruch, jaki wykonujesz, może być traktowany jako element medytacji. Warunkiem jest utrzymanie koncentracji i stosunkowo wolnego tempa poruszania się. W tym artykule nie będę jednak opisywał wszystkich technik. Chciałbym skupić się na jednej, mianowicie na medytacji w trakcie chodzenia.

Czym jest medytacja w ruchu?

Medytacja w trakcie chodzenia jest szczególnym rodzajem medytacji w ruchu. Niektórzy uprawiają ją jako odpoczynek dla rozprostowania nóg pomiędzy długimi sesjami medytacji zazen (na siedząco). Jednakże w moim odczuciu, prawdziwe znaczenie "chodzonej medytacji" jest zupełnie inne. To nie powinna być tylko przerwa i sposób na rozruszanie mięśni, lecz bardziej zaawansowana praktyka.

Wiele osób jest podejrzliwych w stosunku do medytacji uprawianej w trakcie chodzenia. Uważam to za całkowicie bezpodstawne. Takie podejście wynika z błędnego przekonania, że medytację można uprawiać tylko pozostając w nieruchomej pozycji. To nie jest prawda. Wszystko zależy przecież od stanu umysłu (tego, co dzieje się wewnątrz osoby medytującej), a nie stanu zewnętrznego (ruchu czy bezruchu).

Oczywiście medytacja w trakcie chodzenia jest trudniejsza od tej uprawianej w pozycji siedzącej. Właśnie dlatego ta ostatnia jest o wiele bardziej popularna na świecie. Dla większości ludzi praktykowanie w ruchu okazuje się niewykonalne. Przynajmniej do pewnego poziomu zaawansowania w medytacji. Osoby, które ją opanowały na wysokim poziomie, potrafią medytować w każdej chwili i dowolnej sytuacji. Podczas chodzenia, pracy, tańca, a nawet rozmowy czy pisania tekstów.

Dlaczego medytować w trakcie chodzenia?

Najwspanialszą rzeczą w tego typu medytacji jest to, że możesz ją uprawiać praktycznie wszędzie i w każdej chwili. Nawet na najbardziej ruchliwej ulicy w twoim mieście. Idziesz do pracy, na zakupy lub na randkę? Świetnie. Możesz medytować.

Być może obawiasz się, że w całym tym hałasie nie będziesz w stanie się skoncentrować. Jednak czy ktoś kiedyś twierdził, że praktyka duchowa (w tym medytacja) ma być prosta? Nie. Wręcz przeciwnie. To trudne zadanie. Większość ludzi poprzestaje na prostych rytuałach religijnych. Nie chcą zagłębiać się w prawdziwą duchowość, ponieważ jest zbyt czasochłonna i wymagająca wysiłku.

Jeśli nie chcesz w swojej praktyce iść na łatwiznę, wybierz medytację w trakcie chodzenia. Z czasem dostrzeżesz, jak wielkie efekty odnosisz. Twoje ćwiczenie uważności stanie się o wiele głębsze niż podczas medytacji siedzącej. Na początku tego nie zauważysz, ale w końcu zaczniesz stawać się jednością z całym wszechświatem. Poczujesz to. W efekcie będziesz o wiele bardziej zadowolony ze swojego życia oraz praktyki duchowej.

Ogólne wytyczne dotyczące medytacji w trakcie chodzenia

1. Bądź świadomy wszystkich części swojego ciała

Zwróć uwagę na ruch mięśni. Na kontakt z otaczającymi cię przedmiotami (np. podłoga). Na naturalne reakcje organizmu na doznawane bodźce (takie jak rytm muzyki, szum wiatru). Oraz oczywiście na oddech. W zależności od techniki, jaką wybierzesz, możesz skupić się na jednej części ciała lub na całości.

Tempo oddechu powinno być zsynchronizowane z twoimi krokami. Najczęściej podaje się, że jeden krok powinien przypadać na wdech, kolejny krok – na wydech. Jednakże nie jest to niepodważalna zasada. Osobiście najczęściej stosuję metodę: dwa lub trzy kroki na wdech i tak samo na wydech. Najważniejsze, by utrzymywać powolne i zrelaksowane tempo marszu.

2. Wejdź w wewnętrzny świat swojego ciała

Twoje ciało to żywy organizm. Posiada własne potrzeby i świadomość. Można powiedzieć, że jest miniaturową wersją wszechświata. Skoncentruj się na poszczególnych komórkach. Poczuj procesy chemiczne zachodzące w twoim wnętrzu. Jeśli opanujesz kilka podstawowych technik, z łatwością będziesz w stanie wchodzić w ten świat.

3. Pozwól ciału ruszać się we własnym tempie

Nie rób niczego na siłę. Jeśli zaczniesz zmuszać się do ruchu w nienaturalnym rytmie, z pewnością wybijesz się z równowagi. Utracisz koncentrację i cała sesja pójdzie na marne.

4. Wybierz odpowiednie miejsce

Gdy zaczynasz uprawianie medytacji w marszu, bardzo ważne jest, abyś znalazł właściwe miejsce dla swojej praktyki. Pamiętaj, że na początku każdy bodziec będzie cię rozpraszał. Nie ma większego znaczenia, czy będziesz medytował w domu, czy na zewnątrz (na przykład w lesie). Najważniejsze, żeby było to miejsce spokojne i stosunkowo ciche. Unikaj stromych wzniesień oraz terenów wymagających częstego zatrzymywania się i omijania przeszkód.

Osobiście polecam tereny podmiejskie, las lub łąkę. W takich miejscach możesz chodzić na boso lub w butach o bardzo cienkiej podeszwie. Dzięki temu bardzo dokładnie będziesz czuć ziemię, po której stąpasz.

5. Nie spiesz się

Podstawową zasadą każdej medytacji jest zwolnienie tempa. Codziennie gnamy przed siebie w szalonej żonglerce obowiązkami, pragnieniami i wieloma czynnościami. Często wymagają one działania w pośpiechu. Na nic nie starcza czasu i coraz bardziej zaczynamy się zastanawiać, dokąd zmierzamy. Tymczasem medytacja jest całkowitym przeciwieństwem codzienności.

Jeśli chcesz prawidłowo medytować, będziesz musiał odstawić czas na bok. Podczas sesji pozwól sobie na to, by ani trochę się nie spieszyć. Jesteś tu i teraz – nic innego nie powinno dla ciebie istnieć.

Z czasem nauczysz się medytować podczas każdego rodzaju chodzenia. Możesz to robić kiedy idziesz do pracy, szkoły, na zakupy lub kiedy zmierzasz na spotkanie z przyjaciółmi. Jednak na początku musisz wyznaczyć odpowiedni czas i iść bez konkretnego celu. Na chwilę wyłączyć się z codziennego trybu życia.

6. Zachowaj poczucie lekkości

Bądź w chwili obecnej. Skup się na drodze, nie na miejscu. Skup się na "tu i teraz", a nie na przeszłości lub przyszłości. Jeśli twój umysł błądzi, pozwól mu na to. Po jakimś czasie sam się wyciszy. Pozwól myślom przechodzić i niech nic nie zaprząta twojej głowy na dłużej. Twój umysł wróci do teraźniejszości, do oddechu, do marszu. Osiągnie spokój, a ty poczujesz lekkość.

Właśnie w tym momencie zaczyna się prawdziwa medytacja. Osiągając poczucie lekkości, znajdziesz się we właściwym (mentalnie) miejscu. Utrzymaj ten stan jak najdłużej. Na początku będzie szybko przemijał. Nie martw się. Nie zatrzymuj tego na siłę. Niech przeminie, pojawi się znowu. I za każdym razem zostanie z tobą na dłużej.

7. Patrz, dokąd idziesz

Ktoś mógłby powiedzieć, że to zupełnie bezużyteczna wskazówka. Nic bardziej mylnego. Zdarzyło mi się bowiem tak bardzo zagłębić w medytacji, że nie zwracałem zbytniej uwagi na to, dokąd idę. Kiedyś nie potrafiłem na tyle wyważyć uważności i kontemplacji, by móc prawidłowo pokierować swoim marszem, nie zakłócając jednocześnie koncentracji. Dojście do perfekcji w tej kwestii zajęło mi trochę czasu. Dlatego od razu uprzedzam. Jeśli chcesz zacząć uprawiać medytację w marszu, powinieneś nauczyć się utrzymywać jednakową koncentrację na tym, co wewnątrz, jak i na tym, co na zewnątrz ciebie.

8. Stopniowo włączaj medytację w swoją codzienność

Po jakimś czasie zauważysz, że medytacja jest naprawdę prosta. Tylko na początku wydaje się trudna. Z czasem może stać się elementem twojej codzienności. Z pewnością zapragniesz medytować podczas wielu czynności. Pamiętaj przy tym, by nie robić niczego na siłę. To nie jest wyścig i nie musisz wszystkiego osiągnąć od razu. Daj sobie czas i działaj stopniowo. Krok po kroku (sic!) zaczniesz medytować przez większość dnia, potem również w nocy, aż pewnego dnia...

Autor: Wojciech Zieliński

Wojciech ZielińskiSpędzam sporo czasu na czytaniu o filozofii i psychologii, choć w rzeczywistości po prostu szukam pretekstu, żeby uniknąć zmywania kubków po kawie.

Zawsze chciałem pisać o rzeczach poruszających mnie osobiście. Największą frajdę mam wtedy, gdy mogę zgłębić jakiś fascynujący temat. Zwłaszcza że trzeba się nieźle napracować, by dojść do czegoś sensownego. A kiedy już dochodzę (tylko bez skojarzeń), chętnie dzielę się tym w Internecie. Z nadzieją, że komuś moje słowa pomogą...